piątek, 14 sierpnia 2015

Culinaria pro Patria II


Culinaria pro Patria

De Re Culinaria Poloniae

Principia
1. Żywienie w naturalnym cyklu przyrody
Konieczność dostosowania spożywanych produktów do aktualnej pory roku jako wyraz funkcjonowania człowieka w harmonii z naturą.
2. Ochrona pojęcia i statusu żywności naturalnej (nieprzetworzonej)
Zbudowanie rozpoznawanego prawidłowego pojęcia żywności naturalnej, nieprzetworzonej. Uformowanie i wpojenie zasad rozpoznawania zdrowej żywności – zdolność rozpoznawania wprowadzającego w błąd nazewnictwa produktów (np. tradycyjna szynka, ser babuni, jogurty eko – w rzeczywistości nazw handlowych zafałszowujących faktyczny status zdrowej żywności). Utrwalenie wizerunku żywności nieprzetworzonej jako posiadającej wysokie walory zdrowotne. Stworzenie narzędzi kontroli jakości na zasadzie niezależnych  instytucji kontrolnych w celu eliminacji nieprawidłowości w nadawaniu tego statusu produktom przetworzonym. 
3. Ochrona cyklu wytwarzania i użytkowania żywności naturalnej
Zbudowanie usystematyzowanej wiedzy o powstawaniu żywności naturalnej i jej upowszechnienie.
> Rozpoznawanie i selekcja pochodzenia produktu, w tym przede wszystkim surowców, z których produkty zostały wytworzone.
> Uwidocznienie korzyści z korzystania z lokalnych produktów (redukcja wydatkowania energii, przetwarzania, zbędnych opakowań, transportu).
> System weryfikacji pochodzenia produktu ze względu na rasy i odmiany.
> System monitoringu od pola do stołu i od stołu do miejsca gromadzenia odpadów.
4. Moda na zdrową żywność sprzyja zdrowiu społeczeństwa
Kreowanie popularności, mody na spożywanie produktów naturalnych i odrzucania produktów upodabnianych „marketingowymi” metodami do naturalnych (np. eliminacja produktów zawierających niepotrzebne, bezproduktywne dodatki – witaminy, błonnik).
Zdrowe odżywianie społeczeństwa znacznie ograniczy koszty leczenia i inne koszty związane ze stanem zdrowia społeczeństwa na dzień dzisiejszy i w przyszłych okresach.
5. System monitoringu uwarunkowań powstawania zdrowej żywności
Zbudowanie systemu parametryzującego warunki środowiskowe, w których powstają produkty i komponenty produktów naturalnych. Pomiary zanieczyszczeń środowiskowych, monitoring sposobów pielęgnacji roślin i zwierząt, itp.


Culinaria pro filios et juvenes
1. Szkoła wolna od niezdrowej żywności
Zasada obowiązującego porządku. Uczniowie na terenie szkoły mają dostęp wyłącznie do produktów zdrowej żywności. Konsekwentnie przestrzegana jest ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia, co uwzględnia zakaz wprowadzania niezdrowej żywności w szkołach.
2. Szkoła jako instytucja wspierająca lokalnych producentów żywności
Okresowa kwalifikacja lokalnych producentów jako gwarantów produktów świeżych, dobrych jakościowo. Zamówienia wyłącznie od małych i średnich przedsiębiorców lokalnych (np. z powiatu, albo co najwyżej z województwa).
3. Wiedza o zdrowym żywieniu i kulturze żywienia w obligatoryjnym programie nauczania
Włączenie w program nauczania (np. WOS) w szkołach opracowanego wspólnie przez Ministra Szkolnictwa, Ministra Rolnictwa i Ministra Zdrowia programu promującego zdrową żywność i podstawy wiedzy o żywieniu. Gotowanie jako sztuka – wprowadzenie w szkołach wiadomości o gotowaniu, wyrabianie smaku począwszy od najmłodszych. Przyrządzanie potraw jak i jedzenie są ważnymi elementami kultury, stąd powinny być elementem ogólnej edukacji, źródłem inspiracji dla wzbogacania własnej osobowości (świadomość kuchni polskiej, podróże kulinarne jako poznawanie kultury innych krajów). Spółdzielnie uczniowskie jako podmioty prowadzące sprzedaż artykułów żywnościowych w szkołach, edukacja w zakresie ekonomii i zdrowego żywienia.
4. Harmonijna przestrzeń dla zdrowego żywienia
Tworzenie prawidłowej oprawy dla jedzenia jako element kultury jedzenia wpływający na zdrowie człowieka – przeciwdziałanie przypadkowemu, pośpiesznemu konsumowaniu, wyznaczenie miejsc do konsumpcji odpowiadających stosownym standardom. Wypracowanie kultury jedzenia, prawidłowych nawyków jedzenia.
5. Kultura żywienia zrodzona z pielęgnowania cywilizacyjnych podwalin
Odtworzenie przyszkolnych ogrodów warzywnych i owocowych, jako źródło uczenia smaków naturalnych oraz świadomości działania sztucznych modyfikatorów żywności, czyli wzmacniaczy smaku, konserwantów, wypełniaczy i ulepszaczy.


Culinaria pro adultis / seniores
1. System informacji o zdrowej żywności dostosowanej do wieku i stanu zdrowia
Upowszechnienie wiedzy na temat wpływu diety na poprawę kondycji osób starszych i poprawę stanu zdrowia. Produkty naturalne wspomagające utrzymanie kondycji człowieka.
2. Powiązanie terapii z dietą w leczeniu chorób i dolegliwości
Zbudowanie systemu integrującego służbę medyczną z dietetyką w codziennej obsłudze pacjenta (lokalne przychodnie – lekarze rodzinni, dietetycy rodzinni). Dieta jako ważny czynnik w diagnostyce i profilaktyce chorób.
3. Rekonstrukcja relacji pokoleniowych
Stół jako ośrodek życia rodzinnego – podstawa rekonstrukcji wzajemnego szacunku międzypokoleniowego. Kulinaria jako obszar transferu tożsamości i kultury lokalnej.
4. Budowa więzi społecznych
Stół jako ośrodek życia społecznego – kultura biesiadna (nie potocznym, lecz pozytywnym tego słowa znaczeniu) jako źródło inkulturacji oraz zacieśniania więzi społecznych – lokalnych.
5. Rozwój gminnych ryneczków produktów naturalnych
Odtworzenie sieci rynków żywnościowych w gminach miejskich i wiejskich objęty monitoringiem. Zwiększenie dostępu do żywności, preferencje dla małej i średniej przedsiębiorczości w zakresie produkcji żywnościowej adresowanej lokalnie.

WITOLD WRÓBEL

Copyright © 2014-2015 W. Wróbel, Culinaria pro patria znak słowny i słowno-graficzny zastrzeżony


wtorek, 28 lipca 2015

Slow Food Na Kółkach – czyli Coś Innego by Hugo

W Poznaniu, i w całej Polsce w ogóle, już od jakiegoś czasu obserwujemy swoistą foodtruckową rewolucję. Czasy, gdy z budki na kołach można było zjeść najwyżej kebab czy wątpliwej jakości zapiekankę powoli odchodzą w niepamięć. Pojawiają się coraz to nowsze pomysły – od wszechobecnych burgerów, przez pizzę aż po humus, currywursty czy tortille. Nam jednak cały czas brakowało czegoś specjalnego, tej odrobiny magii czy autorskiej, kulinarnej kreacji… Na szczęście nie musimy dłużej czekać – oto na ulice Poznania wyjeżdża bowiem COŚ INNEGO by Hugo, czyli doskonałe, wielkopolskie pyzy z grilla!


Coś Innego to jedyny taki foodtruck w kraju. Począwszy od samego konceptu, przez wykonanie przyczepy (wyposażonej zresztą lepiej niż zaplecze niejednej restauracji) aż po charakterystycznego ślimaka na drzwiach. Tak jest – Coś Innego to pierwszy slowfoodowy truck, serwujący smakowite pyzy z grilla w myśl szlachetnej idei Carlo Petriniego. Nie ma się zresztą czemu dziwić, skoro Coś Innego zrodziło się w głowie Dominika Narlocha, szefa kuchni jednej z pierwszych restauracji ze ślimakiem w Polsce, HUGO Restaurant. W foodtrucku posmakujemy więc regionalnych, tradycyjnych przysmaków, przygotowanych z jakościowych, ekologicznych składników pochodzących od lokalnych dostawców. Wszystko to podane w smakowitej, poznańskiej pyzie, przygotowywanej według historycznego przepisu babci szefa Dominika. Taki pomysł nie mógł się nie udać! :)



Co zatem czeka na nas w Coś Innego? Ręcznie wyrabianą pyzę możemy nafaszerować doskonałymi dodatkami wedle własnego uznania. Każda porcja składa się z czterech podstawowych części – pyzy, mięsa (choć dostępna jest też wersja wegetariańska i wegańska), dodatków oraz sosów. Na mięsożerców czeka wołowina, jagnięcina czy kaczka, przygotowana np. w formie rilette. Do tego wspaniałe dodatki – nam szczególnie zasmakowała młoda kiszona kapusta (przygotowana troszkę na styl kimchi, a więc jest całkiem pikantnie!) i równie świetne kiszone zielone szparagi. Smaku dodają też autorskie sosy – chrzanowy, czosnkowy czy śliwkowy chipotle. Jest więc naprawdę bardzo smacznie i z niebanalnym pomysłem. I choć pyzy dostajemy na papierowym talerzu przez okienko foodtrucka możemy z całą pewnością zapewnić, że to nie jest typowy miejski fastfood. Wręcz przeciwnie – niejedna wykwintna restauracja nie powstydziłaby się takich kreacji w swojej karcie.
Ciekawym dodatkiem do serwowanych pyz są też smakowite napoje, również przygotowane w zgodzie z slow foodową maksymą. Znajdziemy tu orzeźwiającą wodę sodową prosto z saturatora z dodatkiem własnoręcznie przygotowywanych soków owocowych. Do wyboru m.in. rabarbar, agrest, czarna porzeczka…


Jeśli więc nie mieliście jeszcze okazji przekonać się jak smakuje Coś Innego by Hugo – gorąco zachęcamy do nadrobienia zaległości. Warto!


Foodtruck najczęściej znajdziecie na rogu ul. Piekary i Św. Marcin. W weekendy wypatrujcie go na Kontenerach albo Targu Śniadaniowym. Bieżące informacje o lokalizacji znajdziecie codziennie na www.facebook.com/CosInnegoByHugo

piątek, 30 stycznia 2015

KOLEJ NA WIELKOPOLSKIE SMAKI - CZĘŚĆ 2

Zgodnie z obietnicą przedstawiamy Wam drugą odsłonę projektu Kolej Na Wielkopolskie Smaki, promującego zdrowe, ekologiczne produkty z naszego województwa. Projekt to nie tylko program telewizyjny, ale także strona internetowa i fanpage na facebooku, na których znajdziecie wiele inspiracji zarówno na weekendowe wycieczki, jak i nowe kulinarne odkrycia. Wyjeżdżając na zdjęcia do kolejnych odcinków stanowiliśmy już dobrze zgrany team. Z resztą przeczytajcie sami, gdzie tym razem dojechaliśmy Kolejami Wielkopolskimi i co nas tam spotkało.

Odcinek 5 – „Tortilla Wielkopolanka”

W piątym odcinku wybraliśmy do położonego ok. 50 km na zachód od Poznania Folwarku Wąsowo. To wyjątkowe miejsce na mapie Wielkopolski, posiadające 150 letnią historię. Kompleks składa się z 15 zabytkowych budynków i ekologicznej uprawy warzyw i leży tuż obok pięknego pałacu. Otaczające go widoki i klimat miejsca zapada w pamięć na długi czas! To właśnie naturalnie hodowane warzywa, takie jak topinambur czy jarmuż, przyciągnęły nas w to miejsce. Z ich wykorzystaniem Julian Redondo Bueno przygotował tortillę, stanowiącą połączenie tradycyjnej kuchni hiszpańskiej i wielkopolskiej tradycji. Tym samym powstała unikatowa na skalę światową „Tortilla Wielkopolanka”. Przepis na to danie jest bardzo prosty i można przygotować je w dosłownie kilka minut. Pamiętajcie jednak o naturalnych składnikach, które dodają tortilli nieocenionego smaku i aromatu. Wszystkie przepisy na dania przygotowane w programie znajdziecie na stronie www.kolejnawielkopolskiesmaki.pl w zakładce przepisy.



Odcinek 6 – „Smażony Ser”

Szósta już wyprawa to kierunek Nowy Tomyśl i wyśmienite sery smażone z tej miejscowości, które powinien znać każdy Wielkopolanin. Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska Top Tomyśl swoją historią sięga do roku 1945. Jej produkty zdobyły niezliczone certyfikaty i nagrody dla jakościowych produktów regionalnych, jak chociażby „Dziedzictwo Kulinarne” czy znak „Jakość Tradycja”.  W każdym razie dla nas najważniejszy jest smak produktu i to właśnie znaleźliśmy podczas wizyty w Nowym Tomyślu. Wielkopolanom ser smażony kojarzy się głównie z dodatkiem do chleba, ale Julian znalazł inne wykorzystanie dla tego produktu i tak powstała przepyszna zupa bazująca na serze smażonym i kalafiorze. Można przygotować zarówno klasyczną wersję (z chorizo), lub wegetariańską. Szósty odcinek to także wizyta w Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa gdzie prowadzący z pomocą kustosza – Pani Marioli nauczył się wyplatać kosze. Kolejny dzień pełen wrażeń i nowe kulinarne odkrycia na długo zapadły nam w pamięci.


Odcinek 7 – „Pierogi w Kozim Raju”

Pośród naszych kulinarnych wypraw nie mogło zabraknąć Gospodarstwa Agroturystycznego Kozi Raj. To właśnie mała wieś Promno była naszym kolejnym celem. Główną zaletą tego miejsca są piękne widoki, cisza i spokój. Warunki te doceniają również żyjące tam kozy. Żyjąc na zielonych łąkach pod opieką gospodyni – Pani Wandy, dają doskonałe mleko, z którego powstają później wspaniałe w smaku przetwory. Jedną z pierwszych polskich potraw, które oczarowały Juliana po przyjeździe do Polski były pierogi. Do dziś są one jednym z jego ulubionych dań, dlatego z pomocą gospodyni postanowił on przygotować pierogi z kozim serem. Dodając do tego hiszpańskich akcentów Julian stworzył bardzo oryginalne danie, które musicie koniecznie skosztować!


Odcinek 8 – „Miód od Kulmy”

Ostatni odcinek sezonu zwiastował nieuchronnie zbliżający się koniec pierwszej części naszej przygody i wypraw po Wielkopolsce. Przed wyjazdem wiedzieliśmy też, że czeka nas jedna z najciekawszych wizyt w pierwszym sezonie programu. Tym razem odwiedziliśmy Pana Jana Kulmę i jego legendarną pasiekę, której historia sięga okresu międzywojennego. Podczas długiej rozmowy Pan Jan opowiedział Julianowi wszystkie ciekawostki o miodzie i zdradził tajemnice sukcesu Miodów Od Kulmy. Po wizycie w Nekli wybraliśmy się do Muzeum Pszczelarstwa w Swarzędzu, gdzie uzupełniliśmy naszą wiedzę o tym pełnym witamin i niezbędnych wartości odżywczych produkcie. Tam też Julian przygotował tradycyjne hiszpańskie „Bunuelos” z dodatkiem Miodu Od Kulmy. Cały nasz zespół zajadał się pysznymi słodkościami, które były wisienką na torcie wszystkich przygotowanych przez prowadzącego dań.


Niestety nasza przygoda z Koleją Na Wielkopolskie Smaki dobiegła końca. Teraz pozostaje nam Was zaprosić na stronę projektu – www.kolejnawielkopolskiesmaki.pl gdzie obejrzycie wszystkie odcinki programu, poznacie przepisy na przygotowywane dania i dowiecie się jak dotrzeć do najciekawszych kulinarnych destynacji w regionie Kolejami Wielkopolskimi. Mamy nadzieję, że drugi sezon programu już wkrótce!


środa, 28 stycznia 2015

Wywiad z p. Hanną Suchecką z firmy Ferber

       W ostatnim czasie spotkaliśmy się z Panią Hanną Suchecką - Dyrektor Zarządzającą firmy M. Ferber Wypożyczalni Sprzętu Cateringowego – jednej z największych tego typu firm w Europie. Oferta firmy skierowana jest nie tylko dla organizatorów dużych imprez. Najwyższej jakości porcelana świetnie nadaje się na rodzinne przyjęcia czy kameralne spotkanie w firmie. Efektem tego spotkania jest krótka rozmowa o tym jak oferować najwyższą jakość za zrównoważoną cenę, jak rozpoznawać i wychodzić na przeciw potrzebom klientów. Wywiad poprowadził Hubert Gonera z Kulinarnego Poznania.




(Hubert Gonera)  Jaka jest filozofia firmy M.Ferber?
(Hanna Suchecka) Chcemy oferować jak najwyższą jakość  za zrównoważoną cenę. Chcemy naprawić rynek wypożyczalni w Polsce i nauczyć klienta wymagać jakości. Poza tym zawsze śledzimy trendy, jesteśmy otwarci na klienta i wymagania europejskiego rynku. Dlatego u nas co sezon można znaleźć nowości, które przebojem zdobywają klientów zarówno w Niemczech, Polsce jak i Szwajcarii.


(HG) Co Panią inspiruje?
(HS) Wyzwania płynące od klientów, spełnianie ich zachcianek, ich wdzięczność.

(HG) Czy polski rynek jest gotowy na europejskie standardy Ferbera?
(HS) Rynek Wielkopolski bardzo dynamicznie się rozbudowuje. Tutaj klient jest bardziej przywiązany do jakości. Ten rynek dojrzewa szybciej niż średnia krajowa. Zdarza się, że naszemu klientowi trzeba pokazać co mu się podoba. Często nie zdaje sobie sprawy z dostępnego w naszej ofercie sprzętu. Dlatego w naszej wzorcowni w Suchym Lesie mamy ekspozycję tego co w danym momencie szczególnie zasługuje na uwagę w naszej kolekcji.



(HG) Czy obsługujecie Państwo tylko Poznań i okolicę?
(HS) Ależ skąd. Poznań i cała Wielkopolska to oczywiście bardzo ważny klient, ale nasi kontrahenci pochodzą z całej Polski i nie tylko. Mamy sporo stałych klientów z Warszawy, Wrocławia czy Śląska. Nasza jakoś uzależnia na lata.

(HG) Czy bycie niemiecką firmą pomaga na polskim rynku?
(HS) Efekt Made In Germany pomaga, mamy rzetelną jakość i profesjonalne podejście do biznesu. Kapitałowo firma jest własnością polsko-niemieckiego małżeństwa – także mamy niemiecką solidność i polski temperament. Jednak przez fakt, że nasza centrala zlokalizowana jest w Niemczech mamy stały dostęp do europejskich nowości. Obsługujemy sporo zamówień z rynku niemieckiego, szwajcarskiego czy francuskiego. To właśnie nasi stali klienci z zachodniej Europy inspirują nas co roku do zakupów nowych, odważnych kolekcji. Dzięki temu zawsze jesteśmy przynajmniej o krok przed konkurencją.



(HG) A czy osoby prywatne również mogą skorzystać z Państwa oferty?
(HS) Oczywiście, u nas coraz częściej rodzinne imprezy obsługiwane są przez catering, a potrzebny sprzęt czy zastawę dostarczamy my.

(HG) A jak wahają się ceny takiego wypożyczenia. Powiedzmy, że chciałbym zamówić 12 eleganckich głębokich i płytkich talerzy, plus sztućce na 12 osób. Chciałbym urządzić święta i zrobić wrażenie na teściowej ;)
(HS) Wrażenie na teściowej jest nie do przecenienia. Dlatego proponuję wyjątkowo elegancką porcelanę RAK i srebrne sztućce Royal & Berking. Dorzuciłabym od razu zestaw kawowy. Komplet na 12 osób będzie kosztował ok. 330zł. Wyjątkowo niewielki koszt jak na tę klasę zastawy. Można oczywiście poszaleć dodatkowo z porcelaną do serwowania, szkłem, obrusami, itd. Z drugiej strony warto wspomnieć, że można to zrobić o wiele taniej. Nie będzie już tak wykwintnie ale również pięknie.



(HG) Czy wiele restauracji współpracuje z Państwem w Poznaniu?
(HS) W mieście mamy wielu stałych klientów, mówię tu o współpracy co najmniej kilkuletniej. To rodzaj relacji na lata. Trudno się z nami rozstać. Warto wspomnieć, że nasi stali klienci a także restauracje Kulinarnego Poznania mają u nas maksymalną możliwą zniżkę na cały asortyment.  




Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć jak porcelana Ferbera współgra z wybitnymi kulinarnymi kreacjami autorstwa Jacka Fedde z restauracji Bazar 1838 (menu jesień/zima)










piątek, 23 stycznia 2015

KOLEJ NA WIELKOPOLSKIE SMAKI - część 1

Nie od dziś wiadomo, że Wielkopolska to kraina wyjątkowego smaku, obfitująca w świetne produkty. Czasem jednak w pogoni za sushi czy kebabem zapominamy o produktach tradycyjnych, od lat związanych z naszą kulinarną historią. Tak zrodził się pomysł na „Kolej na Wielkopolskie Smaki” – projekt, którego celem jest odkrycie na nowo wspaniałych produktów z terenu naszego województwa. Twarzą projektu został Julian Redondo Bueno, hiszpański kucharz, fotograf i podróżnik, od lat na stałe mieszkający w Poznaniu. Jego unikalna perspektywa pomogła na nowo spojrzeć na nieco zapomniane składniki i ponownie zafascynować się tymi, niesłusznie uznawanymi czasem za nieco nudne, smakołykami. Kulinarne podróże Juliana po Wielkopolsce przedstawiliśmy w programie telewizyjnym „Kolej na Wielkopolskie Smaki”, którego pierwszy sezon wyemitowany został na antenie TV Wielkopolska. Czas więc na nieco podsumowań i pokazanie Wam gdzie koniecznie trzeba się wybrać w poszukiwaniu autentycznego smaku Wielkopolski. Dzisiaj – część pierwsza, czyli odcinki 1-4. Ciąg dalszy za tydzień!


Odcinek 1 – „Zdrowy Kurczak”

Pierwsza z kulinarnych wędrówek Juliana swój cel miała w okolicy Murowanej Gośliny, gdzie znajduje się gospodarstwo Kazimierza Kosakowskiego. A w nim – najsmaczniejsze w Wielkopolsce kurczaki z chowu zrównoważonego! Gospodarstwo oraz firma Agrogreen znajdują się na zielonych, nienaruszonych obszarach sąsiadujących bezpośrednio z Puszczą Zielonką. Tę bliskość naturze widać w każdym aspekcie działalności Agrogreen. Hodowane tu kurczaki nie wiedzą co to chemia i antybiotyki. Swobodnie spacerują po gospodarstwie, a ich dieta składa się głównie z wyjątkowej mieszanki ziół i probiotyków, dzięki czemu są nie tylko zdrowsze, ale i smaczniejsze. Po wybraniu takiego smakowitego kurczaka udaliśmy się w głąb puszczy, do gospodarstwa agroturystycznego „Rozmaitości”, gdzie Julian przygotował Pollo en Pepitoria - czyli kurczaka w sosie migdałowym według tradycyjnego, hiszpańskiego przepisu z wykorzystaniem wielkopolskich składników. Cały odcinek oraz przepis Juliana znajdziecie na www.KolejNaWielkopolskieSmaki.pl!


Odcinek 2 – „Paella Wielkopolanka”

Druga z naszych podróży zawiodła nas w południowe rejony województwa, w okolice Ostrowa Wielkopolskiego. W trasę wyruszyliśmy szynobusem Kolei Wielkopolskich – to najlepszy pomysł na początek kulinarnej przygody. Po nieco ponad dwóch godzinach byliśmy już w Kęszycach – miejscowości, gdzie swoje ekologiczne gospodarstwo prowadzi Tomasz Kupaj. Oprócz warzyw, owoców, królików i owiec znajdziemy tu również cel naszej podróży, czyli świnkę złotnicką pstrą. Rasa ta jest tradycyjna dla Wielkopolski i charakteryzuje się doskonałą jakością mięsa, z charakterystyczną marmurkowatością i kruchością. Wyjątkowy aromat i smak wieprzowiny złotnickiej urzekł Juliana, który z jej pomocą zreinterpretował tradycyjną paellę. Tak powstała popisowa Paella Wielkopolanka – koniecznie musicie jej spróbować!


Odcinek 3 – „Kiełbasa Naturalnie”

Świnka złotnicka była również bohaterką trzeciego odcinka naszego programu. Tym razem wybraliśmy się do malowniczego Ostrzeszowa. To tutaj znajduje się wyjątkowa pracownia Jacka Nowickiego – firma Nowicki Naturalnie. Wizyta w niej była dla nas prawdziwym przeżyciem. Dopiero tutaj mogliśmy przekonać się, jak smakują prawdziwe wędliny i kiełbasy, w których pasja i tradycja są tak samo ważnym składnikiem jak znakomite mięso, np. z wielkopolskiej wieprzowiny złotnickiej. Mimo że w ofercie Nowicki Naturalnie znajduje się aż 15 różnych gatunków kiełbas, Julian postanowił poszerzyć gamę wyboru i wspólnie z Jackiem przygotować mariaż smaków Polski i Hiszpanii, czyli chorizo z wieprzowiny złotnickiej. Naturalnie, bez chemii i sztucznych składników – to jest właśnie wielkopolska jakość! Z tak przyrządzoną kiełbasą udaliśmy się w krótką wycieczkę by dotrzeć nad uroczy zalew w Kobylej Górze, gdzie oddaliśmy się jednej z ulubionych letnich rozrywek Polaków i Hiszpanów, czyli grillowaniu :) Własnoręcznie przygotowane chorizo na piaszczystej plaży – gorąco polecamy!


Odcinek 4 – „Szparag – Złoto Wielkopolski”

Podczas czwartej podróży kulinarnej Kolejami Wielkopolskimi odwiedziliśmy Kościan. Malownicze miasteczko oczarowało nas swoją gościnnością, ale prawdziwą gwiazdą były smakowite szparagi - czyli złoto wielkopolski. Niewiele jest chyba produktów tak nierozerwalnie wiążących i kojarzących się z naszym regionem. Nie bez powodu – gdy dawno temu szparagi pojawiły się w Polsce, pierwsza plantacja mieściła się właśnie w Wielkopolsce, a dokładniej w Turwi niedaleko Kościana. W kościańskiej firmie Frykas Julian dowiedział się, że szparagi można nie tylko gotować, grillować, jeść na surowo, ale też... kisić! Zainspirowany ich smakiem postanowił więc unowocześnić tradycję, przygotowując tradycyjne hiszpańskie danie w nowej odsłonie i z nowymi składnikami. Wykorzystując wspaniałe wielkopolskie szparagi Julian przygotował więc pożywny i prosty chłodnik z migdałami – Ajo Blanco. Doskonały nie tylko na te gorące, ale też nieco zimniejsze dni.


Jak widzicie w Wielkopolsce nie brakuje bardzo ciekawych i jakościowych produktów. Wystarczy nieco poszukać i na pewno uda się znaleźć smakołyki których nie powstydziłaby się nawet Hiszpania. Warto więc pamiętać o naszej kulinarnej tradycji i nadal ją kultywować. Uwierzcie, efekty mogą być naprawdę bardzo smakowite!

Wspomnienia z drugiej części naszych kulinarnych podróży w ramach Kolei na Wielkopolskie Smaki już za tydzień… Do zobaczenia wkrótce. Adios amigos, hasta la próxima! 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Nifty No 20 – Eat Smart. W Poszukiwaniu Smaku Jesieni vol 5


Jeśli czujecie, że czegoś Wam tej jesieni zabrakło, a nie byliście jeszcze w NIFTY No 20 na jesiennym menu to z pewnością Wasza kulinarna intuicja ma racje. Jedliście już risotto grzybowe,  krem dyniowy, czy domowej roboty frytki i pączka serowego?  Jeśli nie próbowaliście choćby jednego z wymienionych dań to znak, to znak, że zanim pomyślicie o karpiu, barszczach i innych świąteczno – wigilijnych potrawach musicie koniecznie odwiedzić restaurację na ul. Żydowskiej pod numerem 20. My spróbowaliśmy dań serwowanych w ramach jesiennej karty tego lokalu i rekomendujemy Wam je bez wyjątku. Choć kilka z jeszcze większym przekonaniem.



Zacznijmy od początku. Nifty No20  to powiew świeżości na poznańskim rynku gastronomicznym. W końcu lokal, który niczego nie udaje, ma swoją klasę. Ale po kolei. Mieć klasę to dla nas znaczy mieć swój niepowtarzalny styl. Zarówno w wystroju jak i w kreacjach menu nie starać się być tak bardzo na czasie i na luzie, że na nic fajnego nie starcza już siły. Dla nas Nifty niczego nie udaje – jest  fajne, smaczne – jest sobą. Można by nawet powiedzieć jest „nifty” – bo to angielskie słówko ma swoje znaczenie. W slangu jest to zdrobnienie od „magnificent” czyli wspaniałe, ekstra…ale na luzie.


Wystrój wnętrza jest niezobowiązująco „casualowy”, ale w wykończeniu użyto tylko najwyższej klasy materiałów. Dzięki temu mamy elegancję i miłą „domową” atmosferę.  Co sprawie, że na Żydowskiej chętnie udamy się na biznesowy lunch jak również na weekendowy familijny wypad no i oczywiście na piątkową noc. To z rzadka spotykana mieszanka, która akurat nam przypadła wyjątkowo do gustu.




Od strony kulinarnej stery w lokalu trzyma dobrze znany poznańskim foodies  Chef Kuba Ignyś. Niegdyś dobrze znany ze swojego zamiłowania do kuchni molekularnej, obecnie przeszedł w rejony autorskiej prostoty. Filozofią Jakuba, który tworzył koncepcją kulinarną lokalu Nifty No 20 było oczarować gościa prostotą. W menu znajdują się dania bazujące na nieprzetworzonych składnikach. Znakomita większość pozycji w karcie to potrawy od a do z przygotowane na miejscu. Mowa tutaj nie tylko o wypiekaniu pieczywa, ale także wędzeniu szynek, robieniu kiełbas, frytek czy marynowaniu łososia.



Co zauroczyło nas w jesiennej karcie? Na początku był łosoś. Niby każdy z nas – zna i jada łososia. Ale ta szlachetna ryba stała się trochę „pływającym kurczakiem”. To znaczy, że w dyskontach kupimy hodowlanego łososia, który nie jest tak smaczny i zdrowy jak jego dziki odpowiednik. W Nifty No20 dostajemy  dziką rybę przyrządzoną na staro-skandynawski sposób a la gravlax. Oznacza to, że surowa ryba została zamarynowana z użyciem cukru, kopru, odrobiny alkoholu i buraczków. Chef Ignyś podał rybę z kostką z buraczków. Do nas prostota przemówiła. Tak lubimy gravlaxa z Nifty i możemy jeść  go na śniadanie, obiad i kolację. Spróbujcie koniecznie jako przystawkę  przed daniem głównym lub super akompaniament do napojów alkoholowych (Nifty to również świetne miejsce na takie spotkania).




W Nifty zaskoczyła nas także porcelana na jakiej serwowane są dania. W przypadku łososia przekonaliśmy się jak bardzo różne talerze zmieniają odbiór dania. Warto dodać, że w restauracji tej zastawa została specjalnie opracowana na potrzeby restauracji i jest dyskretnie oznaczona jej logo. Dlatego nawet to samo danie zamówione po raz kolejny może przynieść sporo radości kiedy pojawi się na innym talerzu. Według nas super pomysł, który pokazuje dbałość o detale Chefa i twórców konceptu restauracji.

Do Nifty należy wpadać nie tylko na dobrą kuchnię, ale także ze względu na pomysłowe koktajle i nalewki. Nam udało się spróbować Krwawej Mery przygotowanej na domowej nalewce chrzanowej. Zarówno smak i jak i forma podania w pełni korespondują z kuchnią Jakuba. Prostota i dopracowanie plus pomysł.  Warto dodać, że koktajl zamiast „parasolki” ozdobiony był jadalnym chipsem z bekonu. Całość mniam. Barman nalał nam do degustacji również nalewki na …. gumie balonowej.  Ku naszemu zaskoczeniu smak był zaskakująco przyjemny, aż chciało się więcej. Nalewki, które serwuje się w barze Nifty No 20 to autorskie kreacje, które zmieniają się sezonowo jak karta dań w restauracji.

Po zaostrzeniu apetytu starterem i  koktajlem przyszedł czas na ciepły konkret czyli  jesienną klasykę – zupę dyniową. Krem Chefa Ignysia prezentował dynię w całej rozciągłości smakowej. Po pierwsze baza czyli krem z dyni był przyjemnie zbalansowany między kwaskowością a słodyczą. Zawdzięczał to dodatkowi pomarańczy, która  nadaje ciekawy smak nieco mdłemu i nijakiemu korbolowi.  Po wtóre dynia pojawiła się także w formie oliwy z pestek, która  wprowadziła przyjemną orzechową nutę. Sympatycznym przerywnikiem były prażone pestki z dyni, słodkie w smaku, o chrupkiej teksturze urozmaicały danie. W skali naszych dyniówek to na pewno jedna z lepszych. Obecnie równie ciekawe kremy  z korbola można spotkać chyba jedynie w Fidze i Bazarze.

Kolejną jesienną potrawą było Risotto z grzybami leśnymi, które podano nam w niecodziennym naczyniu – słoiku. To chyba najlepsze rozwiązanie, żeby zaprezentować pełnię wdzięku tego dania. Dzięki przeźroczystym ściankom możemy docenić jego  strukturę i nacieszyć się kolorami jesieni. Smakowo Risotto było pełne aromatu leśnych grzybów, które podzieliły się smakiem i zapachem z ryżem arborio. Ryż ugotowany tak jak należy – al dente. Do tego nieco parmezanu i już.  Jedyną dekoracją był rozwinięty kiełek groszku. Po co więcej? Prosto – po raz kolejny znaczyło bardzo smacznie.




Zdecydowaliśmy się jeszcze na spróbowanie dwóch dań – angielskiej klasyki czyli Fish & Chips oraz hitu ostatnich lat czyli domowego burgera.
Może najpierw o rybie. Niby ryba morska w Poznaniu nie może być wyjątkowa, szczególnie jeśli mówimy o dorszu w panierce. Tymczasem okazało się, że panierka ma znaczenie. Ta, którą przygotował Chef Kuba była kwintesencją słodyczy i chrupkości. Dorsz, który został w niej przygotowany po prostu rozpływał się w ustach. Nasza recenzja – chwilo trwaj. My poprosiliśmy jedynie o porcję degustacyjną, tymczasem w regularnej karcie ta pozycja ma wprost ogromne rozmiary. Warto zmierzyć się z tym daniem. 

Kropką nad i w pozycji  Fish & Chips okazały się Chips czyli frytki. Ich wygląd już dawał wyraźny znak, że należy przygotować się na coś szczególnego. Nieregularny kształt, ciemno brązowe końcówki wskazywały na domową robotę. Ich smak mówił wszystko, świeżo skrojone, usmażone na dobrym oleju były – aż słodkie.  Naszym zdaniem najlepsze frytki w mieście. Koniecznie spróbujcie.

Z frytkami sprawa ma się na tyle dobrze, że pasują także do hamburgera. Więc nawet jeśli nie macie ochoty na rybę to jest szansa spróbowania ich przy okazji innego dania. Burgery w Nifty No 20 nie są dziełem przypadku. Powstają w 100% na miejscu. Kuba sam dobiera odpowiednią wołowinę, którą następnie przygotowuje od A do Z. Podobnie sprawa się ma z wypiekanymi na miejscu bułeczkami. Po raz kolejno mniej znaczy więcej. Świeżość i prostota bronią się same.




Desery w Nifty No 20 to akcent potwierdzający całość założenia. My spróbowaliśmy dwóch: musu czekoladowego z galaretką żurawinową  oraz pączka z ciasta twarogowego. Szczerze to ten drugi był dla nas słodkim, chrupiącym objawieniem. Jak tylko spróbowaliśmy go wiedzieliśmy, że chcemy jeszcze i jeszcze. To była rzecz, której naprawdę nie można sobie odmówić. Obiecaliśmy sobie, że będziemy na nie wracać np. na niedzielne śniadanie… i tak się dzieje.


W sumie można powiedzieć, że Nifty No 20 to lokal, który wniósł do poznańskiej oferty kulinarnej coś szczególnego. Smak i wystrój w pełni współgrają ze sobą, tworząc mieszankę tak niewymuszoną i naturalną, że trudno nie poczuć się tutaj jak u siebie. Aż trudno uwierzyć, że lokal działa jedynie kilka miesięcy, w szczególności, kiedy rozejrzymy się wokoło. To jedno z tych niewielu miejsc, w Poznaniu, w  których o każdej porze jest sporo gości. A to chyba najlepsza rekomendacja.

Ceny:
  • Krem z dyni, pestki, oliwa dyniowa  - 12 pln
  • Risotto grzybowe, parmezan - 26 pln
  • Dorsz w panierce, frytki domowe, sos tatarski - 35 pln
  • Burger wołowy, domowe frytki - 32 pln
  • Mus czekoladowy, żurawina, banany, orzechy - 17 pln
  • Pączki serowe, cukier puder - 12 pln