W Polsce, a w Poznaniu w szczególności wybitnie brakowało
nam dobrych burgerów. Nie mogąc znaleźć nic
ciekawego pod koniec września zrobiliśmy je sami na grillu. Później nasz przymusowy
burgerowy post przerwał Restaurant Day – uff. Wytrzymaliśmy
tylko tydzień i na kolejnego prawdziwego burgera pojechaliśmy do osławionego Lokalu Bistro w Warszawie. W kolejnym tygodniu na ratunek przyjechał nam
pierwszy prawdziwy food truck w Poznaniu – Food Patrol. Wydaje się, że w końcu
mamy je u nas w mieście – dobre i w niezłej cenie. Chcecie poznać nasz
subiektywny ranking burgerów? Chyba tak, skoro czytacie tego posta. No to
zapraszamy do lektury, a potem pewnie na spacer na róg Piekar i św. Marcina, gdzie zaparkowała burgerowa oaza.
Żeby nasycić swój burgerowy głód pod koniec września zrobiliśmy grilla. Grupa przyjaciół, grill i kilogram mięsa z
udźca wołowego w roli głównej. Było pysznie. Do burgerów dodaliśmy konfiturę z
czerwonej cebuli, słodkiego ementalera i zjadając po dwa nastawiliśmy się, że
następna okazja na taką ucztę nie pojawi się prędko.
Pojawiła się jednak podczas Restuarant Day. Śledząc zapowiedzi "kto, gdzie i co" byliśmy pewni, że burgera zjeść
musimy. Nie zawiedliśmy się. Food Fetish dali radę. Własnoręcznie pieczone bułki, według przepisu na chleb japoński, no i solidny kotlet wołowy z plastrem chedara
zapewniły nam chwilę wołowego uniesienia. Niestety nie trwało to długo. Dwie
godziny po zjedzeniu pierwszych burgerów wróciliśmy po kolejne, ale ekipa Fetish’ów
już nie miała kotletów żeby nas wspomóc.
Było pewne, że nie doczekamy do następnego Restaurant Day
bez burgera. W kolejny weekend byliśmy w Warszawie.
Cel: osławiony Lokal.Bistro., gdzie serwują slowfoodowe burgery z polskich składników.
Cóż. Odwiedziliśmy, spróbowaliśmy i niestety trochę się poprzyczepiamy. Cena 26 pln wysoko stawia przed burgerem poprzeczkę, a brak frytek nie każdemu
rekompensuje ekologiczne pochodzenie pozostałych składników.
Ale spójrzmy obiektywnie, o ile to możliwe. Do wyboru jest kilka
wersji. Oczywiście klasyk wołowy – z wołowiny polskiej rasy Angus, potem burger
z zapiekanym camembertem Słupski Chłopczyk, no i z wędzonym dorszem. Te z dorszem i
serkiem to raczej przystawki niż dania główne. Można ich spróbować,
ale płacąc za nie ponad 20 pln można się czuć poszkodowanym. Na plus burgerów z
Lokal. Bistro. przemawia ciekawy koncept slowfoodowy i wypiekane na zamówienie bułeczki. Niezaprzeczalnie pozytywna jest także gramatura mięsa i całość kompozycji. Oj, tak! Są jednak minusy. Pierwszy to cena, trochę zbyt wysoka, nawet jak na warszawskie kieszenie. Drugi minus to niestety nie przyprawione mięso,
nawet po grillowaniu. I trzeci - wystrój lokalu, a w zasadzie jego brak. I jeszcze brak frytek... musieliśmy ratować się belgijskimi. Podsumowując. Burgery bardzo dobre, ciekawie podane na drewnianych deskach, ale cena trochę nie pasuje.
Kolejny burgerowy przystanek to Food Patrol w Poznaniu. Ciężarówka z burgerami pokazała się w październiku na facebook’u. Stwierdziliśmy, że mają nasz kredyt
zaufania i jak tylko zaparkują, to my tam będziemy. Na poczatku grudnia dostaliśmy sygnał, że Food Patrol pojawił się na rogu Marcina i Piekar. No to
jedziemy. Na miejscu fajnie graficznie dopracowane auto-lokal. Mercedes –
dosłownie i w przenośni. Kuchnia w pełni wyposażona. Bardzo dobrej
klasy grill, wyciąg, chłodnie i nasza ukochana wołowina. Świeżutka, wielkopolska.
Cena kusząca - klasyk już za 10 pln. Mr Gordon – wersja wzbogacona o gorgonzolę za 12 pln i BBQ z plastrem
chrupiącego bekonu też za 12 pln. Oczywiście musimy brać pod uwagę, że jemy na dworze, a nie w lokalu, więc koszty odpadają i może być taniej.
Krzysiek, który tego dnia serwował burgery
wczuwał się w preferencje. Odpytał jaki sos i dodatki preferujemy oraz co najważniejsze - jak wysmażyć
mięso. Ja preferuję medium, ale można też skusić się na rare czy well done. Co dostajemy za 10 pln? Duża bułka ugrilowana z dwóch stron, sos, sałata i soczysty 150 gramowy wołowy kotlet. Do tego 1,5 plastra ementalera i specjalność Food
Patrola – długo grillowana cebulka biała lub czerwona. Potem
ogórek, pomidor i świeża cebula według preferencji.
Na całość czekamy jakieś 7
minut. Warto dodać, że mięso przychodzi
idealnie doprawione. Burgera możemy kupić codziennie od 12:30 do 18:00, a w
piątki i w soboty również nocą. Dla nas idealna opcja na szybki miejski lunch
czy niezbędne wsparcie kaloryczne imprezy. Chłopaki z Food Patrola –
macie od nas plusa tak dużego jak Wasze burgery. Jeśli jednak mielibyśmy się czepiać i szukać ideału, bułka z warszawskiego Lokalu Bistro lub od poznańskich Food Fetish dopełniłaby wasz zestaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz