Świąteczno-noworoczne szaleństwa
kulinarne spowodowały u nas delikatny przesyt kuchnią polską, więc
postanowiliśmy w pierwszych miesiącach 2013 roku skupić się na poszukiwaniu egzotycznych smaków. Wybieramy
sushi i kuchnię japońską. Cel: chcemy
poznać smak najlepszego sushi w Poznaniu. Na celownik bierzemy restauracje
uważane za mekkę japońskich smaków w naszym mieście: Goko, Matii Sushi
Restaurant, Violet Sushi & Yakitori oraz 77Sushi. Po wizycie w Matii kolej na GOKO Resturację Japońską, która znajduje się na ul. Woźnej 13, między Garbarami a Mostową. Po
przekroczeniu progu znajdujemy się w stylowym, czarno-czerwonym wnętrzu, które
umiejętnie balansuje pomiędzy klasyczną elegancją a nowoczesnością.
Autentycznego japońskiego charakteru nadają mu ikebany stojące na barze i
oryginalne japońskie laleczki kokeshi. Ich okazała kolekcja znajduje się także
nad ostatnim stolikiem, w głębi sali.
Najciekawszym „elementem” GOKO
jest jednak sushi master, który z wprawą samuraja operuje za barem długim nożem (Yanagiba). Trochę
nas kusi, żeby usiąść niedaleko albo przy barze i załapać się na show. Siadamy
jednak przy stoliku. Zamawiamy herbatę jaśminową i wiśniową. Po kilku minutach
dostajemy żeliwne czajniczki, a w nich oryginalną herbatę z Japonii. Ciekawy, owocowy smak z zaskakującą nutką
aromatów dymnych.
Nie chcąc zamawiać oczywistych i
znanych wcześniej dań, pytamy sushi mastera o rekomendację. Chwila rozmowy i
dowiadujemy się, że dziś do restauracji przyleciał z Amsterdamu świeży tuńczyk,
więc koniecznie powinniśmy spróbować tuńczyka z makaronem ryżowym. Patryk Jerzykowski,
szef kuchni GOKO, pyta czy lubimy nieco zaszaleć i podsuwa pomysł na popisowe futomaki
o intrygującej nazwie spider roll. Jest to rolka, w którą zawinięte są dwa
kraby we fryturze z awokado, sałatą, tobikko i chili mayo. Brzmi fascynująco.
Na start zamawiamy jednak nigiri z łososiem. Klasyk. Czysty smak ryżu i ryby
(nigiri sake). Ponieważ jedno z nas prowadzi tylko ja decyduję się zamówić
japońskie wino o nazwie umeshu.
Ciekawość nie pozwoliła nam czekać na zamówione dania
przy stoliku. Po chwili towarzyszyliśmy Patrykowi przy barze. Na wstępie wyjaśnia
nam, że swój nóż do sushi – yanagiba - zakupił w Japonii, gdzie wspólnie z
żoną, która również jest sushimasterką, poznawali oryginalne smaki kuchni
japońskiej. Okazuje się jednak, że perfekcję w przygotowywaniu dań „made in
Japan” Patryk zdobył w Kopenhadze, gdzie ukończył prestiżową Akademię Sushi. Z
każdą chwilą czujemy jak nasza fascynacja sushi i kuchnią japońską rosną, nasze
apetyty również. Gdy rozwodzę się o wyższości łososia nad tuńczykiem i pytam o
zdanie Patryka ten podsumowuje to krótko: na największym targu rybnym w Tokio –
Tsukiji, króluje tuńczyk. Nie znajdziesz świeżego łososia, bo nie pływają one
wokół wysp japońskich. Dlatego dla Japończyków łosoś jest rybą nieświeżą. Swoją
drogą wyobraźcie sobie, że dla Japończyków kwintesencją świeżości jest ryba
która rusza się jeszcze podczas jedzenia – rozwija temat Patryk. Jak to jest
możliwe? - pytam z niedowierzaniem. Patryk odpowiada spokojnie, że odkrawa jej
się jeden płat, a pozostałą część wrzuca do akwarium, gdzie ryba jeszcze pływa.
To z pewnością jest kulinarne ekstremum, na które w naszej kulturze kulinarnej
nie ma zapotrzebowania - a jeśli jest, to minimalne. W rozmowie dowiadujemy się
jeszcze masy ciekawostek apropos japońskiej tradycji kulinarnej, np. że futomaki
(rolki sushi z wieloma składnikami) pełnią w Japonii rolę fastfoodu dla dzieci,
a grzyby shitake są nie tylko smaczne, ale również udowodniono ich działanie
przeciwnowotworowe.
Patryk kończy opowieść i
kulinarne przygotowania. Wracamy do stolika. Urzeka nas niesamowita japońska
ceramika. To „konik” właścicielki GOKO. Po chwili kelnerka serwuje nigiri sake,
makaron ryżowy z tuńczykiem i spider rolla. Oczywiście klasyczny smak łososia
na start połączony z łykiem zimnego, słodkiego, białego wina zaostrza tylko mój
apetyt. Później silny akord smakowy tuńczyka, który ku naszemu zadziwieniu
smakuje wybornie – bliżej mu do polędwicy wołowej niż do dorsza. Ma intensywny
mięsny smak, który podsycony nieco sosem sojowym zapamiętuje się na długo. W
końcu to klasyczny 5 smak – umami. Na koniec największe wyzwanie – spider roll - rolka z
krabami. Początkowy opór psychiczny przed tym daniem ustępuje po pierwszym
kęsie. Pyszności, chrupiąca panierka i delikatne niczym najlepsze krewetki
mięso. Kraby okazują się niesłychanie smaczne, a ich spożywanie to nie lada
przeżycie.
Podsumowując – Goko oferuje nam
podróż kulinarną. Przenosimy się do Japonii i mamy możliwość poznania smaków
kraju kwitnącej wiśni tak wiernie odwzorowane, jak to tylko jest możliwe.
Składają się na to wystrój wnętrza, oryginalna unikatowa porcelana i maestria
sushi masterów. W oczekiwaniu na zamówienie zachęcamy do rozmowy z sushi
masterami. Dzięki ich wiedzy, którą chętnie się dzielą,
potrawy smakują inaczej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz