Przy okazji postów o 3.edycji Restaurant Day i Urban Markecie pojawiło się porównanie do Brick Lane. Obiecywaliśmy, że napiszemy słów kilka jak to się robi w Londynie, więc dotrzymujemy słowa. Tym bardziej, że kolejny RD już 17 lutego, a pop upy już się szykują do startu.
Brick Lane to ulica we wschodnim Londynie, serce dzielnicy zamieszkałej przez imigrantów z Bangladeszu. Od 2004 roku, co niedzielę, w dawnym browarze The Old Truman Brewery ożywa Sunday UpMarket. Od 9:00 do 17:00 można tu zjeść pyszności z całego świata (stoisk może być około setki), kupić co dusza zapragnie i bawić się przy muzyce na żywo. Sunday UpMarket to miejsce dla artystów i designerów. Oprócz jedzenia kupimy oryginalne (nie mylić z markowymi :) ubrania, biżuterię handmade, a nawet rowery (mega sklep z ostrymi kołami)! Dla nas to jednak przede wszystkim mekka kulinarna.
Londyn to miks kulturowy, wiadomo. Tutaj mieszkają ludzie z całego świata i to widać na stoiskach UpMarketu. Jest kolorowo i aromatycznie. Nie mówiąc o ilościach jedzenia. Stragany uginają się pod ciężarem naczyń wypełnionych potrawami. Sami zobaczcie. Ogrom.
My ruszyliśmy na podbój UpMarketu tuż po śniadaniu. Nie do końca byliśmy w stanie skusić się na coś konkretnego, więc przede wszystkim chłonęliśmy atmosferę. A ta jest fenomenalna. Zewsząd dobiega muzyka, dookoła uśmiechnięci ludzie. Niedzielny luz unosi się w powietrzu. Człowiek najedzony, człowiek zadowolony!
W Londynie - Restaurant Day -w pewnym sensie jest co tydzień. Na nim wybór totalnie multi kulti i mega profesjonalne podejście. Cóż my w Poznaniu i w Polsce jesteśmy na dobrej drodze. Jest super...ale pomarzyć można. Cóż jak to mawiają - jaki kraj takie Hollywood;)
A wy w Waszych podróżach natafiliście na podobne miejsca Może ktoś chce się podzielić wrażeniami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz