Wizyta w Cucinie to dla nas od dawna synonim kulinarnych
przeżyć. Tym większe było nasze zadowolenie, gdy dowiedzieliśmy się, że
niezastąpiony chef Ernest Jagodziński opracował właśnie zupełnie nowe,
autorskie menu jesienno-zimowe. Wiedzieliśmy, że tego nie można odpuścić. Degustacja
kreacji z nowej karty była również znakomitą okazją do tego, by ponownie odkryć
Cucinę, która niedawno przeszła gruntowną przebudowę. Miłośników
niepowtarzalnego stylu tej restauracji uspokajamy – nadal jest tu przytulnie, elegancko
i z klasą, a przy tym swobodnie i niezobowiązująco. Lokal powiększył się
natomiast o kolejne sale, otwartą kuchnię pozwalającą na podglądanie Ernesta i
jego załogi przy pracy, czy restauracyjną cukiernię i piekarnię, do której
również można zajrzeć przez przeszkloną ścianę. Po nowej Cucinie oprowadzili
nas jak zawsze przemili Ziemowit Majewski i Paulina Prusiecka – dziękujemy! :)
Po krótkiej wycieczce nadszedł czas na ucztę. Na podgrzanie
atmosfery miły wstęp – kieliszek Il Proseco, Extra Dry, Eugenio Collavini
Veneto, a do tego selekcja pieczywa wprost z restauracyjnej piekarni oraz
wyrabiane na miejscu cytrynowe masło smakowe z odrobiną czerwonego pieprzu i
martini.
Następnie na stole pojawiło się pierwsze z sześciu
degustowanych przez nas dań – przegrzebki. Ernest Jagodziński jak zwykle
popisał się kreatywnością i scallopsy podał w formie ceviche z dodatkiem
zielonego groszku, agrestu, antonówki, grillowanego limequata i kiełków
groszku. Niezwykle ciekawa kompozycja, przywodząca delikatnie na myśl nuty
znane z kuchni azjatyckiej. Małże św. Jakuba zamarynowane zostały m.in. w
limonce i mięcie, co podkreśliło ich naturalną delikatność. Całości dopełniły
wyjątkowe dodatki – każdy o nieco innym profilu smaku, ale spójnie tworzące niepowtarzalną
kreację. Kwaskowaty agrest w formie konfitury, słodkawy groszek zielony oraz
syrop z hyćki z ziarnami czarnuszki w połączeniu z przegrzebkowym ceviche sprawiają,
że mamy coraz większą ochotę na kolejny kęs, kolejne odkrycie. Polecamy!
Jako drugą przystawkę Ernest przygotował podkarpacką
wołowinę dojrzewającą w serwatce „Jasiołka” z lodami z rokitnika, malinowym
coulis, pudrem z koziego sera i pumperniklem. Wrażenia wizualne – bomba! Wiedzieliśmy
od razu, że czeka nas nie lada kulinarne przeżycie. I nie pomyliliśmy się :) Wołowina
ma niesamowity smak - głęboki, ostry, z prawdziwym charakterem który na długo
zapada w pamięć. Lody z rokitnika również okazały się odkryciem. Przyjemnie
kwaśne, orzeźwiające, z delikatną nutką goryczy szczególnie dobrze komponowały
się z pełnym słodyczy malinowym coulis. Jednak dopiero połączenie wszystkiego
co znalazło się na talerzu daje obraz kunsztu szefa Ernesta. Niesamowita
harmonia smaków, które wzajemnie się uzupełniają, wzmacniają i tworzą całość,
której po prostu trzeba spróbować.
Trzecim z degustowanych przez nas dań była zupa, a
dokładniej krem z topinamburu z warzywami i oliwą tymiankową. Barwa i smak
topinamburu przełamane zostały nieco marchewką, która stanowiła również dodatek
w tartej postaci, obok drobno pokrojonego ziemniaka truflowego. Przyznamy, że
danie zebrało nieco polaryzujące opinie – niektórym brakowało odrobiny ‘kopa’,
który wyniósłby je na wyższy poziom; innym natomiast bardzo odpowiadał
delikatny, zrównoważony, nieco słodkawy smak i wspaniała, kremowa konsystencja.
Radzimy przekonać się osobiście do której grupy się zaliczacie – być może
zakochacie się w powracającym na restauracyjne stoły topinamburze :)
Kolej na pierwsze z dań głównych. Zaczęliśmy od propozycji
rybnej, a dokładniej od żabnicy przygotowanej metodą sous vide w temperaturze
37 stopni z dodatkiem czarnej porzeczki, smażonego jarmużu i grillowanej
kukurydzy. Całość podana na emulsji m.in. z rukwi wodnej i natki pietruszki i
zwieńczona plastrem chrupiącego, zielonego jabłka. W degustowanej przez nas
kreacji zaszły niewielkie zmiany – ze względu na początek sezonu na talerzu nie
znalazł się smażony jarmuż, a grillowana kukurydza zastąpiona została czarną
soczewicą. Żabnica nas oczarowała – delikatna, o bardzo ciekawej strukturze i
niezapomnianym smaku, niezwykle ciekawie komponującym się z podanymi dodatkami.
Emulsja nadała odrobiny głębi, zielone jabłko – kwaskowatości i chrupkości. Na
wyróżnienie zasługuje też na pewno prezentacja dania. Ernest zagrał właściwie
tylko dwoma kolorami – bielą talerza oraz odcieniami zieleni. Odrobinę
kontrastu stanowi czarna soczewica. Całość wygląda oszałamiająco.
Po rybie – czas na danie mięsne, poprzedzone jednak
aromatycznym sorbetem melonowym, który pozwolił oczyścić paletę i przygotować
się na degustację kolejnej kreacji. Oto na stole pojawił się comber z jelenia z
jarzębiną, torfowym brownie z kaszy jaglanej, korzenną gruszką i gorzką
czekoladą. Wizualnie danie wygląda świetnie; widać, że na talerzu sporo się
dzieje, jednak wszystko składa się w elegancką, spójną całość przywodzącą na
myśl kolory jesieni. Czas na degustację. Comber z jelenia – fantastyczny!
Sprężysty, delikatny, idealnie przygotowany i soczysty. Swym aromatem kusi
korzenna gruszka – czuć cynamon, kardamon, goździki... Niemal świąteczne
zapachy :) Do tego równie aromatyczna jarzębina, gorzka czekolada i niesamowite
brownie, w którym zamiast słodyczy bardziej wyczuwamy kaszę jaglaną i
jarzębinę. Danie, którego koniecznie trzeba spróbować!
Na koniec skosztowaliśmy deseru – wariacji na temat klasyki,
czyli bezy w wersji francuskiej i rosyjskiej z sosem jagodowym. Za tą kreację
odpowiedzialny był Przemysław Siekierkowski, szef nowopowstałej w Cucinie
cukierni i piekarni. Słodkości przygotowane przez Przemka na pewno stanowiły
godne zwieńczenie uczty – beza rosyjska urzekła delikatnością, francuska – doskonałą
techniką, a sos z mazurskich jagód słodko połączył całość w świetną kompozycję.
Podsumowując, jesteśmy oczarowani naszą wizytą w Cucinie. Mimo
sporych zmian jedno pozostaje bez zmian – niesamowita, autorska kuchnia chefa
Ernesta Jagodzińskiego, która pobudza wszystkie zmysły umiejętnie łącząc wpływy
kuchni z różnych stron świata – od basenu morza śródziemnego, przez Polskę, aż
po daleką Azję. Jeśli cenicie sobie niezapomniane wrażenia kulinarne możecie
być pewni, że odnajdziecie je na kartach nowego menu Cuciny. Gorąco polecamy!
Ceny:
Przegrzebki Ceviche, groszek zielony, agrest, kiełki
groszku, antonówka - 46 pln
Podkarpacka wołowina dojrzewająca w serwatce ”Jasiołka”,
lody z rokitnika, pumpernikiel - 42 pln
Krem z topinamburu, warzywa, oliwa tymiankowa - 22 pln
Żabnica sous vide 37 stopni, czarna porzeczka, smażony
jarmuż, grillowana kukurydza - 76 pln
Comber z jelenia, jarzębina, torfowe brownie z kaszy
jaglanej, korzenna gruszka, gorzka czekolada - 89 pln
Beza, domowa konfitura jagodowa - 18 pln
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz