wtorek, 29 stycznia 2013

Wrażenia z GOKO


Świąteczno-noworoczne szaleństwa kulinarne spowodowały u nas delikatny przesyt kuchnią polską, więc postanowiliśmy w pierwszych miesiącach 2013 roku skupić się na poszukiwaniu egzotycznych smaków. Wybieramy sushi i kuchnię japońską. Cel:  chcemy poznać smak najlepszego sushi w Poznaniu. Na celownik bierzemy restauracje uważane za mekkę japońskich smaków w naszym mieście: Goko, Matii Sushi Restaurant, Violet Sushi & Yakitori oraz 77Sushi. Po wizycie w Matii kolej na GOKO Resturację Japońską, która znajduje się na ul. Woźnej 13, między Garbarami a Mostową. Po przekroczeniu progu znajdujemy się w stylowym, czarno-czerwonym wnętrzu, które umiejętnie balansuje pomiędzy klasyczną elegancją a nowoczesnością. Autentycznego japońskiego charakteru nadają mu ikebany stojące na barze i oryginalne japońskie laleczki kokeshi. Ich okazała kolekcja znajduje się także nad ostatnim stolikiem, w głębi sali.


Najciekawszym „elementem” GOKO jest jednak sushi master, który z wprawą samuraja operuje za barem długim nożem (Yanagiba). Trochę nas kusi, żeby usiąść niedaleko albo przy barze i załapać się na show. Siadamy jednak przy stoliku. Zamawiamy herbatę jaśminową i wiśniową. Po kilku minutach dostajemy żeliwne czajniczki, a w nich oryginalną herbatę z Japonii. Ciekawy, owocowy smak z zaskakującą nutką aromatów dymnych.

Nie chcąc zamawiać oczywistych i znanych wcześniej dań, pytamy sushi mastera o rekomendację. Chwila rozmowy i dowiadujemy się, że dziś do restauracji przyleciał z Amsterdamu świeży tuńczyk, więc koniecznie powinniśmy spróbować tuńczyka z makaronem ryżowym. Patryk Jerzykowski, szef kuchni GOKO, pyta czy lubimy nieco zaszaleć i podsuwa pomysł na popisowe futomaki o intrygującej nazwie spider roll. Jest to rolka, w którą zawinięte są dwa kraby we fryturze z awokado, sałatą, tobikko i chili mayo. Brzmi fascynująco. Na start zamawiamy jednak nigiri z łososiem. Klasyk. Czysty smak ryżu i ryby (nigiri sake). Ponieważ jedno z nas prowadzi tylko ja decyduję się zamówić japońskie wino o nazwie umeshu.


Ciekawość nie pozwoliła nam czekać na zamówione dania przy stoliku. Po chwili towarzyszyliśmy Patrykowi przy barze. Na wstępie wyjaśnia nam, że swój nóż do sushi – yanagiba - zakupił w Japonii, gdzie wspólnie z żoną, która również jest sushimasterką, poznawali oryginalne smaki kuchni japońskiej. Okazuje się jednak, że perfekcję w przygotowywaniu dań „made in Japan” Patryk zdobył w Kopenhadze, gdzie ukończył prestiżową Akademię Sushi. Z każdą chwilą czujemy jak nasza fascynacja sushi i kuchnią japońską rosną, nasze apetyty również. Gdy rozwodzę się o wyższości łososia nad tuńczykiem i pytam o zdanie Patryka ten podsumowuje to krótko: na największym targu rybnym w Tokio – Tsukiji, króluje tuńczyk. Nie znajdziesz świeżego łososia, bo nie pływają one wokół wysp japońskich. Dlatego dla Japończyków łosoś jest rybą nieświeżą. Swoją drogą wyobraźcie sobie, że dla Japończyków kwintesencją świeżości jest ryba która rusza się jeszcze podczas jedzenia – rozwija temat Patryk. Jak to jest możliwe? - pytam z niedowierzaniem. Patryk odpowiada spokojnie, że odkrawa jej się jeden płat, a pozostałą część wrzuca do akwarium, gdzie ryba jeszcze pływa. To z pewnością jest kulinarne ekstremum, na które w naszej kulturze kulinarnej nie ma zapotrzebowania - a jeśli jest, to minimalne. W rozmowie dowiadujemy się jeszcze masy ciekawostek apropos japońskiej tradycji kulinarnej, np. że futomaki (rolki sushi z wieloma składnikami) pełnią w Japonii rolę fastfoodu dla dzieci, a grzyby shitake są nie tylko smaczne, ale również udowodniono ich działanie przeciwnowotworowe.


Patryk kończy opowieść i kulinarne przygotowania. Wracamy do stolika. Urzeka nas niesamowita japońska ceramika. To „konik” właścicielki GOKO. Po chwili kelnerka serwuje nigiri sake, makaron ryżowy z tuńczykiem i spider rolla. Oczywiście klasyczny smak łososia na start połączony z łykiem zimnego, słodkiego, białego wina zaostrza tylko mój apetyt. Później silny akord smakowy tuńczyka, który ku naszemu zadziwieniu smakuje wybornie – bliżej mu do polędwicy wołowej niż do dorsza. Ma intensywny mięsny smak, który podsycony nieco sosem sojowym zapamiętuje się na długo. W końcu to klasyczny 5 smak – umami. Na koniec największe wyzwanie – spider roll - rolka z krabami. Początkowy opór psychiczny przed tym daniem ustępuje po pierwszym kęsie. Pyszności, chrupiąca panierka i delikatne niczym najlepsze krewetki mięso. Kraby okazują się niesłychanie smaczne, a ich spożywanie to nie lada przeżycie.


Podsumowując – Goko oferuje nam podróż kulinarną. Przenosimy się do Japonii i mamy możliwość poznania smaków kraju kwitnącej wiśni tak wiernie odwzorowane, jak to tylko jest możliwe. Składają się na to wystrój wnętrza, oryginalna unikatowa porcelana i maestria sushi masterów. W oczekiwaniu na zamówienie zachęcamy do rozmowy z sushi masterami. Dzięki ich wiedzy, którą chętnie się dzielą, potrawy smakują inaczej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz