Wraz ze zmianami pór roku zmieniają się nasze kulinarne
preferencje. Odrobina chłodu za oknami sprawiła, że postanowiliśmy tym razem
odszukać na mapie kulinarnego Poznania miejsce, gdzie odkryjemy prawdziwie
sezonowy smak zimy. W poszukiwaniu tej sezonowości udaliśmy się do Flavorii –
nowej restauracji w poznańskim Hotelu Andersia.
Po przekroczeniu progów znajdującej się na pierwszym piętrze
hotelu restauracji przywitało nas przestronne, jasne wnętrze. Jest nowocześnie,
ale z odpowiednim umiarem i smakiem. Fanom ekstrawaganckiego designu może
zabraknąć odrobiny ‘pazura’ znanego z poprzedniej restauracji w Andersii –
Mosaici. Nam jednak jasny, niezobowiązujący styl przypadł do gustu. Bardzo
ciekawym elementem wystroju są duże, okrągłe lampy sufitowe, które mogą świecić
światłem różnego koloru. I tak, podczas naszej wizyty, jedna część sali skąpana
była w żółto-niebieskim świetle; druga – w fiolecie. Przyjemnym dodatkiem są
również ogromne okna (przeszklona są właściwie dwie całe ściany restauracji), z
których rozpościera się widok na sąsiedni Stary Browar. Jednak nie samymi widokami człowiek żyje :) Przyszliśmy tu w
końcu odnaleźć autentyczne, zimowe smaki. Co czeka na nas w sezonowym menu
Flavorii?
W zimowej karcie znaleźliśmy pięć pozycji. Naszym zdaniem –
w sam raz. Liczy się pomysł i kreacja. Tym bardziej, że wkładka funkcjonuje
równolegle z tradycyjnym menu Flavorii. Z pięciu propozycji szefa kuchni
wybraliśmy trzy dania, które najbardziej nas zaciekawiły. Były to: consomme
borowikowe z serowo-grzybową grzanką, policzki wołowe na musie z brukwii oraz
coś na słodkie zakończenie uczty – ciasto z dżemem pomarańczowym. Jako pierwszego skosztowaliśmy borowikowego consomme. Klasyka
kulinarna w najczystszej postaci, znana doskonale z kuchni francuskiej. Klasyczne
consomme to nic innego jak aromatyczny bulion, klarowany najczęściej białkiem
kurzych jaj. Wymaga sporo pracy i ogromu cierpliwości – miło więc skosztować tak
pysznego wywaru nie stojąc jednocześnie godzinami nad garnkiem :) A borowikowe
consomme z Flavorii rzeczywiście jest pyszne – smak jest niezwykle głęboki i
złożony, wyraźnie czuć w nim borowikową nutę, która nam nierozerwalnie kojarzy
się z zimą; aromat – cóż za esencja, a do tego piękny, przejrzysty złocisty
kolor. Miłym dodatkiem są spore kawałki grzybów, które dodatkowo wzmacniają
smak, oraz natka pietruszki – tradycyjnie idąca ręka w rękę z consomme. Kropkę
nad i stawia grzybowo-serowa grzanka, która sama w sobie potrafi zaskoczyć
bogactwem smaku, a jako dodatek do esencjonalnego bulionu tworzy z niego
zaskakująco sycące danie.
Po pysznym wstępie czas na danie główne, czyli policzki
wołowe podane z musem z brukwi i pieczonymi buraczkami. Jak wiadomo najpierw je
się oczami. Atrakcyjne podanie policzków może być wyzwaniem, jednak szefowi
kuchni Flavorii udało się nas zaskoczyć. Kompozycja na talerzu jest przemyślana,
każdy element ma tu swoje miejsce i zaostrza apetyt. Na szczęście na dobrym
wyglądzie się nie kończy. Same policzki przygotowane są znakomicie – mięso jest
bardzo delikatne, miękkie (można jeść je właściwie samym widelcem, bez pomocy
noża) i wręcz rozpływa się w ustach, a jego smak jest zaskakująco głęboki. Bardzo
ciekawym dodatkiem jest mus z brukwi, nadający całości dania specyficzny, nieco
„rustykalny” charakter. Wyczuć można odrobinę goryczki, charakterystycznej dla
tego nieco zapomnianego warzywa, która smakowicie współgra z delikatnymi
policzkami i głębokim sosem. Całości kreacji dopełniają natomiast pieczone
buraczki, których słodko-kwaśny smak nadaje wyrazistości, nie dominując jednak
nad resztą. Danie w sam raz na nieco chłodniejszy dzień lub jeśli po prostu
macie ochotę spróbować wybornie przyrządzonych policzków.
Na zakończenie posiłku na nasz stolik przybył deser w
postaci kawałka ciasta z dżemem pomarańczowym. Samo ciasto jest przyjemnie „mokre”,
nie przytłacza słodkością, a kawałki bakalii nadają całości bardzo miłego
smaku. Na nas spore wrażenie wywarł też dżem pomarańczowy. Nieczęsto mieliśmy z
nim dotychczas do czynienia; jeśli już, to zazwyczaj po prostu kupowaliśmy go w
sklepie. We Flavorii jest on jednak niezwykle ciekawym składnikiem deseru,
nadającym całości nieco kwaskowatości, goryczki i dopełniającym paletę smaków
całej kompozycji. Dla tych, którzy lubują się w słodyczy, rarytasem będzie natomiast
ułożony w fantazyjny kształt kawałek karmelu – stanowiący nie tylko bardzo
atrakcyjny dla oka element kompozycji, ale też kruchy i słodki dodatek.
Wizytę we Flavorii zdecydowanie uznajemy za udaną. Odnaleźliśmy
tu dokładnie to, czego szukaliśmy – czyli smaków kojarzących się z panującym za
oknem sezonem, jednak w ciekawym, autorskim wydaniu. Bardzo przyjemny,
stosunkowo niedrogi (za 3 smakowite kreacje zapłaciliśmy nieco ponad 70pln) posiłek
nastawia pozytywnie do nowej odsłony kulinariów w Andersii. Polecamy!
Już teraz możemy też zdradzić, że mistrzowie z Flavorii
szykują nowe przysmaki specjalnie na walentynki (na pewno nie zabraknie
kulinarnych afrodyzjaków :)) oraz już myślą nad zbliżającą się wiosną, szykując
powoli nowe autorskie dania do kolejnej odsłony sezonowego menu.
Ceny:
Consomme borowikowe z grzanką serowo-grzybową - 23 pln
Policzki wołowe na musie z brukwi z pieczonymi buraczkami - 37 pln
Ciasto z dżemem pomarańczowym - 11 pln
Ceny:
Consomme borowikowe z grzanką serowo-grzybową - 23 pln
Policzki wołowe na musie z brukwi z pieczonymi buraczkami - 37 pln
Ciasto z dżemem pomarańczowym - 11 pln