W mroźny piątek 24 stycznia
odwiedziłem najgorętszy adres na kulinarnej mapie Polski, czyli Atelier Amaro -
i to w porze, kiedy lokal ten zamknięty jest dla szerokiej publiczności, bo o
godzinie 16:00. Atelier serwuje dania w dwóch odsłonach – lunchowej od 12:00 do
14:30 oraz kolacyjnej od 18:00 do 22:30.
Nie oznacza to, że o godzinie 16:00 w lokalu nic się nie dzieje. Wręcz
przeciwnie, w jego sercu – kuchni, prace wrą. Ale po kolei. Na dzień dobry
powitał mnie Krzysztof Matej – the right hand of atelier, który grzecznie
zapytał co i jak. Do Atelier przyszedłem przeprowadzić wywiad, ale nie tylko z
Wojciechem Modestem Amaro, ale przede wszystkim z dwójką młodych stażystów, na
co dzień uczniów podpoznańskich techników gastronomicznych, którzy w Atelier
znaleźli się dzięki programowi wsparcia świadomości gastronomicznej mieszkańców
Powiatu Poznańskiego – Wiecie co jecie w Poznańskim Powiecie. Jest to program,
którego inicjatorem jest Starostwo Powiatu Poznańskiego wspólnie ze Szpitalem w
Puszczykowie - ponieważ samorząd uważa, że najlepiej na zdrowie mieszkańców
powiatu zadziała profilaktyka i zdrowe odżywianie. Program obejmuje między
innymi edukację młodzieży, w tym uczniów szkół gastronomicznych, w zakresie
lokalnych i regionalnych surowców kulinarnych wysokiej jakości.
Program cieszy się życzliwym wsparciem Pana Witolda Wróbla – członka Zarządu Polskiej Akademii Smaku, który uchylił drzwi najlepszych restauracji w kraju młodym adeptom sztuki kulinarnej z podpoznańskich szkół. Andżelika Piechowiak (18 lat) z technikum w Murowanej Goślinie i Wojciech Klimas (19 lat) z technikum w Swarzędzu byli najmłodszymi osobami w kuchni Atelier tego dnia. Byłem niezwykle ciekaw jak wyglądała droga, którą tak młode osoby doszły do najbardziej wymagającej pracowni kulinarnej w kraju i czy w momencie kiedy już ten krok postawiły poczuły się jakoś inaczej.
Hubert Gonera:
Program cieszy się życzliwym wsparciem Pana Witolda Wróbla – członka Zarządu Polskiej Akademii Smaku, który uchylił drzwi najlepszych restauracji w kraju młodym adeptom sztuki kulinarnej z podpoznańskich szkół. Andżelika Piechowiak (18 lat) z technikum w Murowanej Goślinie i Wojciech Klimas (19 lat) z technikum w Swarzędzu byli najmłodszymi osobami w kuchni Atelier tego dnia. Byłem niezwykle ciekaw jak wyglądała droga, którą tak młode osoby doszły do najbardziej wymagającej pracowni kulinarnej w kraju i czy w momencie kiedy już ten krok postawiły poczuły się jakoś inaczej.
Hubert Gonera:
Jak udało Wam się dostać na staż
do pierwszej w Polsce restauracji z gwiazdką Michelin?
Andżelika Piechowiak:
Jest to dla nas nagroda za
dotychczasową pracę. Ja brałam udział z sukcesem w konkursie Młody Kreator
Sztuki Kulinarnej, który wygrałam w 2013 roku. Startowałam także w Primerba
Cup. Udało mi się także przygotować najbardziej kreatywne danie z ziemniaka i
zostałam nagrodzona za jego estetyczne podanie w ramach programu Wiecie co
jecie w Poznańskim Powiecie.
Wojciech Klimas:
Ja także uczestniczyłem aktywnie w programie Wiecie co jecie w Poznańskim Powiecie oraz trzykrotnie brałem udział w konkursie Młody Kreator Sztuki Kulinarnej. Poza tym pasjonuje się gotowaniem.
HG: Czy to, że gościcie w najlepszej pracowni sztuki kulinarnej w Polsce nie przewróci Wam trochę w głowach? Jak będą na Was patrzeć koleżanki i koledzy kiedy wrócicie do szkoły?
AP: W szkole większość naszych
kolegów nie wie, że istnieje Atelier Amaro.
WK: Z pewnością wszyscy kojarzą oni
TOP CHEFA, ale nie koniecznie wiedzą, że przewodniczącym jury jest Wojciech
Modest Amaro.
HG: To brzmi jak czysta fikcja. Młode osoby uczące się do zawodu
kucharza nie znają nazwiska w polskiej gastronomii, które już teraz przejdzie
do historii? Jak to możliwe?
WK: Wiele osób uczących się w
szkołach gastronomicznych nie czuje powołania do tego fachu. Ich wybór jest
nieprzemyślany i przypadkowy.
HG: Dziś jest piątek, a Wasz staż rozpoczął się w poniedziałek. Jakie
macie wrażenia?
AP: Gdy weszłam do kuchni ogarnął
mnie stres. Nie pracowałam do tej pory z kucharzami, moje kulinarne przygody to
raczej konkursy.
WK: Ja poczułem się jakoś… ‘wyżej’.
Wiedziałem, że wchodzę do innego świata. Tej najlepszej gastronomii. Byłem już
wcześniej na stażu w dobrych restauracjach, między innymi w Przedwiośniu w
Gościńcu Sucholeskim, więc atmosfera kuchni nie paraliżowała mnie.
AP: Dla mnie największym
zaskoczeniem jest spokój i skupienie jakie panują wśród kucharzy. Chłopaki na
kuchni są otwarci i chętnie dzielą się wiedzą – są nastawieni na przekaz.
Zaskoczyło mnie też to, że są to osoby naprawdę młode. Dla mnie to naprawdę
ogromna szansa i nie zamierzam jej zmarnować. Jestem tutaj, żeby chłonąć
wiedzę, dlatego nawet przy lekkiej gorączce kiedy Chef Amaro zapytał mnie czy
nie jestem zmęczona i czy nie chcę iść do domu odpowiedziałam, że nie bo mam
pracę.
HG: Jak wygląda Wasz dzień w Atelier?
AP: Pojawiamy się o godzinie
12:00 i pracujemy do 24:00. Chcemy nauczyć się jak najwięcej, dlatego zostajemy
do końca pracy na kuchni.
WK: Podoba nam się to, że
zaangażowano nas w prawdziwą pracę na sekcjach. Pomagamy głównie w sekcji
deserów i pieczywa, gdzie mamy swoje obowiązki.
HG: A co dzisiaj przygotowujecie?
AP: Ja szlifuję swoje
umiejętności w sekcji cukierniczej. Jest tak, że na deserach znam się najmniej,
więc warto to zmienić. Dziś pomagam przygotowywać galaretkę z czarnej
porzeczki. Gotowaliśmy także słonecznik w miodzie.
WK: Ja miałem dziś po raz
pierwszy w ręku składnik, o którym wiele czytałem. Grasicę, czyli gruczoł
cielęcy wydzielający hormon wzrostu. Miałem je oczyścić i przygotować do obróbki
termicznej. Następnie, zapakowane w foliowe worki ze 100g masła, grasice były
pieczone przez godzinę w piecu konwekcyjno-parowym. Tuż przed podaniem tylko
delikatnie je obsmażaliśmy. Warto podkreślić, że w Atelier dania nie są
nachalnie przyprawiane. Są przygotowywane tak, żeby wydobyć ich naturalny smak.
HG: Jakie są Wasze plany na przyszłość?
HG: Jakie są Wasze plany na przyszłość?
AP: Zastanawiamy się nad Wyższą Szkołą
Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu, ale wiemy, że ważniejsze od edukacji
akademickiej są umiejętności praktyczne.
WK: Ja chciałbym zebrać
doświadczenie i jak najszybciej otworzyć własną restaurację.
HG: A czy macie swoich ulubionych Chefów lub restauracje, które
chcielibyście odwiedzić jako stażyści?
AP: Ja uwielbiam Marco Pierre
White’a, gotuję według jego przepisów. Lubię także Gordona Ramsaya. Bardzo
podoba mi się podejście do gotowania Pani Agaty Wojdy szefującej w restauracji
Opasły Tom państwa Kręglickich z Warszawy.
WK: Ja rozglądam się już po mapie
kulinarnego Poznania. Interesują mnie lokale autorskie, takie jak np. Piano Bar
czy Platinum (obecnie enjoy. RESTAURANT). Do nich wkrótce będę aplikował.
Po rozmowie z młodzieżą udaliśmy
się na sesję zdjęciową na dół lokalu. W kuchni słychać hip-hopowe bity. Wszyscy
w skupieniu gotują, tylko jeden z kucharzy powitał Andżelikę i Wojtka
zapytaniem – A Wy co celebryci? Zapomnieliście posprzątać po sobie i
zostawiliście niedokończoną pracę i poszliście udzielać wywiadu? Coś chyba nie
tak. Andżelice i Wojtkowi zrobiło się bardzo głupio i przeprosili starszego
kolegę.
Po chwili w lokalu pojawił się
Chef Amaro. Jego grafik jest dość szczelnie zapełniony do następnej gwiazdki,
więc nie chciałem zabierać mu za dużo czasu, choć sam poświęcił mi uwagę i
zaproponował rozmowę na sali restauracyjnej. Ja miałem do niego tak naprawdę
jedno pytanie:
HG: Dlaczego otwiera Pan swoją kuchnię dla młodych osób, takich jak
Andżelika i Wojtek, i dzieli się z nimi wiedzą?
Wojciech Modest Amaro:
Najważniejsze w gotowaniu jest zasiać ziarno, załapać bakcyla odkrywania sztuki kulinarnej. Nasza edukacja gastronomiczna nie do końca spełnia to zadanie. Wiele osób rezygnuje z nauki będąc w szkołach profilowych. Dobrze jest poznać jak kompleksowa jest praca w kuchni - od wiedzy o produkcie do satysfakcji z dzieła, poprzez emocje i kompleksowość jakie wpisane są w zawód kucharza. Jest to zawód, który wymaga stałej motywacji do rozwoju. Wierzę w to, że pozytywny bodziec który dajemy może pomóc w zdobyciu wiedzy niezbędnej w budowaniu kariery. Kucharz powinien być samoświadomy. Powinien wiedzieć jaki jest jego cel. Nie każdy musi mieć ten sam. Równie dobrym priorytetem jest rozwój w kierunku chefa restauracji fine dining, jak też rozwijanie np. jakościowego polskiego street foodu. Zależy mi także na tym, żeby pokazać młodym adeptom sztuki kulinarnej ciężką stronę tego zawodu, zarówno związaną z wysiłkiem fizycznym, jak i intelektualnym. Oczywiście cieszę się także z tego, że w Atelier spotkają wspaniałych kucharzy i będą mieli możliwość pracy z najwyższej jakości polskimi produktami kulinarnymi, które odkrywamy tutaj na nowo.
Najważniejsze w gotowaniu jest zasiać ziarno, załapać bakcyla odkrywania sztuki kulinarnej. Nasza edukacja gastronomiczna nie do końca spełnia to zadanie. Wiele osób rezygnuje z nauki będąc w szkołach profilowych. Dobrze jest poznać jak kompleksowa jest praca w kuchni - od wiedzy o produkcie do satysfakcji z dzieła, poprzez emocje i kompleksowość jakie wpisane są w zawód kucharza. Jest to zawód, który wymaga stałej motywacji do rozwoju. Wierzę w to, że pozytywny bodziec który dajemy może pomóc w zdobyciu wiedzy niezbędnej w budowaniu kariery. Kucharz powinien być samoświadomy. Powinien wiedzieć jaki jest jego cel. Nie każdy musi mieć ten sam. Równie dobrym priorytetem jest rozwój w kierunku chefa restauracji fine dining, jak też rozwijanie np. jakościowego polskiego street foodu. Zależy mi także na tym, żeby pokazać młodym adeptom sztuki kulinarnej ciężką stronę tego zawodu, zarówno związaną z wysiłkiem fizycznym, jak i intelektualnym. Oczywiście cieszę się także z tego, że w Atelier spotkają wspaniałych kucharzy i będą mieli możliwość pracy z najwyższej jakości polskimi produktami kulinarnymi, które odkrywamy tutaj na nowo.
Witold Wróbel podkreśla że nie
jest to ostatnie działanie z tego cyklu. Jest przekonany, że po powrocie do
szkół zarówno Andżelika i Wojtek, jak i ich koledzy spojrzą inaczej na
możliwości jakie daje regionalny produkt i autorska kuchnia. Młodzi kucharze zdobędą
wiedzę i zarażą się pasją do gotowania na najwyższym poziomie. Zyska na tym w
przyszłości nie tylko środowisko kulinarne, ale przede wszystkim my - odbiorcy
oferty kulinarnej w Powiecie Poznańskim i Poznaniu.
Kolejne działania w ramach
programu Wiecie co jecie w Poznańskim powiecie będą kontynuowane we współpracy
z Atelier Amaro, jak również z autorskimi restauracjami z Kulinarnego Poznania,
w tym z Hugo Restaurant, Cuciną i enjoy. RESTAURANT (dawniej PLATINUM).
wielkie dzięki za ten wpis :)
OdpowiedzUsuńwypocznijwpolsce
super !!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://kitchennu.blogspot.com/
super !!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://kitchennu.blogspot.com/