wtorek, 25 listopada 2014

W Poszukiwaniu Smaku Jesieni – Vol 4. Figa ze smakiem

Czasy kiedy w Poznaniu najciekawsze restauracje mieściły się na Starym Rynku powoli odchodzą do lamusa. Na płycie przy Ratuszu wciąż bronią honoru Poznańskiej gastronomii lokale takie jak Ratuszova, Bazar czy Le Palais du Jardin. Jednak coraz częściej doskonałe restauracje znaleźć można w miejscach położonych na obrzeżach miasta. W ten sposób na północy Poznania odnaleźliśmy świetną restaurację Gusto Food and Wine, a ostatnio tuż przy zachodniej granicy miasta udało nam się natrafić na Figę. Lokal położony w Plewiskach od progu czaruje ciepłem i niezobowiązującą atmosferą. Od razu rzuca się w oczy to, że to sprawnie prowadzona restauracja. Czysto, miło i ciepło. Stonowane barwy  i ponadczasowe elementy dekoracji wnętrza sprawiły, że poczuliśmy się tutaj od progu dobrze. Jeszcze lepiej zadziałała na nas lektura menu. Karta uporządkowana jest  w bardzo przejrzysty sposób w 3 działach. Na dobry początek, Następnie i Na deser. Intuicyjnie, klarownie i zachęcająco.



W kategorii „na dobry początek” odnajdujemy zupy, przystawki i sałaty. Znajdziemy tam też dania na mniejszy apetyt. Już ten pierwszy dział oddaje podejście do kuchni  Chefa Figi Lecha Plucińskiego. Pozycje są zróżnicowane, w każdej można odnaleźć coś wyróżniającego. Są połączeniem lokalnych składników, dobrej europejskiej klasyki z fascynacją smakami Azji. Na szczęście nie jest to zaserwowane wszystko na raz.  W jesiennej wersji „Dobrego początku” znajdują się np. krem z selera z grzybami trumpets oraz krem z dyni piżmowej z tortellini podgrzybkowym oraz oliwą truflową. Ponieważ jesień to dyniowa pora decydujemy się na drugą pozycję. Nie spróbujemy tym razem ani buraczkowego risotto z kozim serem ani tarty z grzybami, szpinakiem, cebulą perłową i czerwoną cebulą ani sajgonki z konfitowaną kaczką… A szkoda. Postanawiamy jednak zostawić sobie nieco miejsca na danie główne i na deser. Kiedy otrzymujemy zupę, nasze oczy już ucztują na widok doskonałego w kształcie talerza typu latający spodek. Porcelana jest unikatową kreacją angielskiej firmy Churchill. Jeśli ktoś myśli, że zupa nie może wyglądać ekscytująco to na pewno zmieni zdanie po obejrzeniu tej kreacji. Smak kremu nie ustępuje jego wyglądowi. Doskonale przetarta, jedwabista konsystencja. Miła nuta słodyczy orzechowego i maślanego smaku dyni piżmowej, której angielska nazwa brzmi przecież Butternut squash. Czuć także głęboką  esencję smaku trufli pochodzącą z oliwy. W talerzu znajdujemy także wyjątkowe w smaku tortellini. Jego ciasto to mistrzowskie al dente, które łączy w sobie kruchość i delikatność, nadzienie to poezja, która rozlewa się w ustach za sprawą serka mascarpone stanowiącego bazę wypełnienia. Jako dodatek do zupy serwowana jest domowa foccacia. Całe danie daje mnóstwo frajdy i wszystkim niemal zmysłom. Z pewnością jest to jedna z najciekawszych dyniówek jakich udało nam się skosztować.


Z działu „Następnie” decydujemy się na pierś z wielkopolskiej perliczki w musie ziołowym z ziemniakami rosti, pasternakiem, jarmużem, grzybami trumplets i sosem estragonowym. Nasze zainteresowanie budzą także policzki wołowe oraz pierś z kaczki z czerwoną kapustą, skorzonerą, ziemniakami fondant i sosem śliwkowym.  Pewnie chętnie spróbowalibyśmy także nietuzinkowego połączenia halibuta z karczochami, boczniakami, bobem i chorizo… ale kusi nas niezwykle pozycja opisana na tablicy dnia. A są to tortellini harlequin nadziewane mascarpone i parmigiano serwowane z dodatkiem kapusty pak hoi, grzybków trumpets oraz puree z buraka i skorzonery. Kelnerka zachęca nas do zamówienia tej pozycji, gdyż jak zapewnia danie jest zarówno widowiskowe jak i smaczne.
Perliczka jest daniem przepięknie skomponowanym. Delikatnym ale wyrazistym zarówno w formie jak i w smaku. Drób ma idealną konsystencję, dobrze współgra zarówno z  gotowanym jak i uprażonym w formie chipsa pasternakiem . Jarmuż, groszek i przypominający chrupiący placuszek ziemniaczany  ziemniak rosti wspaniale łączy sos ziołowy na bazie klasycznego demi glace. Perliczka nie jest najłatwiejszym z latających przysmaków. Drób ten z łatwością można przesuszyć lub także przyrządzić na gumowo. Szczęśliwie Chef Lech Pluciński przygotował ją w idealnej, wręcz wzorcowej konsystencji. Całe danie zasługuje na odnotowanie i pomimo tego, że w menu znajduje się wiele innych, kuszących pozycji mamy nieodparte wrażenie, że jeszcze na nie wrócimy.


Bardziej skomplikowana jest sprawa tortellini harlequin, to danie jest niczym słoneczna i ciepła pogoda w naszym kraju. Nikt nie wie do końca kiedy ponownie się przytrafi. Chef Pluciński znany jest bowiem z zamiłowania do past i przygotowuje je w różnorodnych wydaniach. Trafiają one najczęściej na tablice jako propozycje dnia.  Nasze tortellini trudno przechwalić. Smak zarówno ciasta jak i nadzienia nie mają sobie równych. To trzeba po prosty przeżyć na własnym podniebieniu. Tą słodycz, nuty mleczne pochodzące z kompozycji serowego nadzienia trzeba doświadczyć na własnych kubkach smakowych, żeby móc powiedzieć, ze jadło się naprawdę dobre pierożki. Dodatki dobrane bardzo starannie i popranie. Słowem kolejne danie, które chciałoby się powtórzyć wiele razy.


Desery w Fidze to również pozycja warta grzechu. Nie chcemy robić już Wam większego apetytu. Zamieszczamy tylko zdjęcia sezonowego deseru z tego lata. My jedliśmy wyborney fondant czekoladowy. Wierzcie nam - powinniście ich spróbować.


Naszą pierwszą wizytę w Fidze zaliczamy do ponad przeciętnie udanych. Zaskakująco równo gotujący Chef, który podaje dania, które zarówno świetnie wyglądają jak i smakują. Lokal dopracowany w najmniejszym detalu od wystroju na menu kończąc. Z pewnością Figa należy do tych restauracji, które niczym satelity otaczają centrum Poznania i które sprawiają, że coraz częściej będziemy podróżować do restauracji z centrum na obrzeża, odwrotnie niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu.

Pełne menu Restauracji FIGA znajdziecie tutaj: www.RestauracjaFiga.pl 

Ceny:

  • Krem z dyni piżmowej, tortellini podgrzybkowe, oliwa truflowa  - 15zł
  • pierś z wielkopolskiej perliczki w musie ziołowym z ziemniakami rosti, pasternakiem, jarmużem, grzybami trumplets i sosem estragonowym - 48zł
  • Wolno gotowany policzek wołowy, chrzanowe puree ziemniaczane, buraczek, brukiew, seler -  48zł
  • Pierś z kaczki, czerwona kapusta, skorzonera, ziemniak fondant, sos śliwkowy - 45zł
  • tortellini harlequin nadziewane mascarpone i parmigiano serwowane z dodatkiem kapusty pak hoi, grzybków trumpets oraz puree z buraka i skorzonery – 35 zł
  • Fondant czekoladowy, lody waniliowe, pistacje – 22 zł




SEZON NA DRÓB I OWOCE LASU


Tydzień pozostał do końca listopada – a to oznacza, że jeszcze tylko przez kilka dni w wybranych restauracjach Kulinarnego Poznania znajdziecie wyjątkowe menu w ramach akcji „Sezon na Drób i Owoce Lasu”. Najlepsze poznańskie lokale oferują Wam wyśmienite dania w których skład wchodzą m.in. gęsina, drób, perliczka, bażant, czy kaczka oraz grzyby, borówki, jagody czy nawet dziczyzna. Nie wiecie którą z restauracji wybrać? Zapraszamy na krótkie podsumowanie i nasze opinie na temat przygotowanych przez Szefów dań :)


Pierwsza z propozycji to znajdująca się w Starym Browarze restauracja Piano Bar. Szefem Kuchni jest tu Roop Lal Balu – z pochodzenia Hindus, dzięki czemu na co dzień w menu znajdziemy bogaty przekrój przez kuchnie świata i Europy, ze szczególnym naciskiem na smaki śródziemnomorskie wspaniale współgrające z nutami znanymi z kuchni indyjskiej. Nie inaczej jest w menu „Sezon na…”.

Propozycja przystawki to wędzone krewetki w sosie jeżynowym z imbirem, podane pod kloszem pod którym znajduje się aromatyczny dym drzewa czereśniowego. Samo podniesienie szklanej półkuli spod której unosi się słodka mgła stopniowo ukazująca danie to niesamowite przeżycie. Smak dorównuje wrażeniom wizualnym – nieczęsto ma się okazję smakować krewetek podanych właśnie w formie wędzonej. Mięso jest soczyste, delikatne, pełne smaku w którym da się wyczuć słodkość czereśni. Całości świetnie dopełnia jeżynowy sos z odrobiną imbiru.

Druga z propozycji to indyjska zupa kokosowa z krewetkami i kurczakiem – w sam raz na mroźne, listopadowe dni. Zupa oczarowuje smakiem pełnym nut orientu i doskonałej harmonii nieortodoksyjnego zestawienia kurczaka i krewetek.

Przygotowane przez Roop Lal Balu danie główne to filet z indyka z sosem borowikowo-balsamicznym z orzechami włoskimi na risotto arborio. Soczyste kawałki indyka smażonego na maśle rozpływają się w ustach. Smakowitym dodatkiem jest przygotowane w charakterystyczny dla Balu sposób risotto z dodatkiem włoskich orzechów i wspaniałego sosu grzybowego z dodatkiem octu balsamicznego. Odważna kreacja, która swoim smakiem podbije Wasze kubki smakowe!

Deser – czyli sernik z malinami z pianką jagodową i aromatycznym sosem poziomkowym – to prawdziwa symfonia smaków owoców lasu w pigułce. Idealny sernik świetnie współgra z sosem z poziomek z odrobiną rozmarynu i lekkim, jagodowym musem. Perfekcyjna technika Szefa (widoczna chociażby w malinie faszerowanej sosem karmelowym) pozwoliła mu wyczarować deser, którego koniecznie trzeba spróbować!


Kolejne miejsce, gdzie warto szukać wspaniałego drobiu i owoców lasu to Restauracja Hotelu NH Poznań. W samym sercu Św. Marcina znajdziemy selekcję bardzo ciekawych smaków skomponowanych pod bacznym okiem Szefa Kuchni Rafała Soroczyńskiego.

Pierwsza z propozycji to aromatyczny krem z kury z chipsami i z sorbetem z grzybów. Szef Kuchni wydobył w zupie esencję smaku kurczaka, dzięki czemu degustacja jest małym przeżyciem kulinarnym. Ciekawie grają również niecodzienne dodatki, w tym przede wszystkim oszałamiający sorbet grzybowy.

Gwiazdą menu szefa Rafała jest niewątpliwie danie główne pod nieco tajemniczą nazwą „Kaczka dziwaczka i zając w buraczkach”. Szef Kuchni przy tworzeniu dania zainspirował się słynnym wierszem Jana Brzechwy. "Kaczka dziwaczka" podana jest z makiem, zawinięta w ciasto spring rolls, a błękitna galaretka pełni rolę rzeczki. Przy krzaczku z buraków w pięciu odsłonach, czeka zając w postaci pate. Leśnego klimatu całości nadaje też jadalna ziemia z owocami lasu oraz flan z zielonego groszku. Pomysłowo i ze smakiem!

Zwieńczeniem menu jest smakowity deser - gorące owoce leśne z kruszonką I pudrem grzybowym. Na pierwszy rzut oka połączenie może się wydawać co najmniej niecodzienne, jednak już po pierwszym kęsie będziecie oczarowani :) Warto spróbować.


Trzecią z restauracji, gdzie skosztujecie smakołyków z Sezonowego menu jest znajdująca się na Starym Rynku Le Palais du Jardin. Tu swe królestwo odnajdą miłośnicy dziczyzny w rozmaitych postaciach, przygotowanej w wyjątkowy, elegancki i smaczny sposób przez Szefa Michała Stężalskiego.

Pierwsza z kreacji to fumet z sarniny, ravioli z orzechami laskowymi, sarnina confit. Aromatyczny, bogaty smak bulionu wspaniale komponuje się z pierożkiem faszerowanym orzechami laskowymi i mięsem sarny. Danie, które oczaruje nie tylko zagorzałych miłośników sarniny, ale będzie też smakowitym pierwszym krokiem dla zaczynających swe przygody z dziczyzną.

Następnie w menu znajdziemy bazyliowe ravioli z sarniną marynowaną w owocach runa leśnego, kremowa emulsja z borowików, trawa żubrowa. Znów perfekcyjne pierożki nadziane mięsem z sarny, tym razem komponujące się ze smakowitymi grzybami w aksamitnym, głębokim, kremowym sosie. Wyczuć da się również delikatne nuty bazylii z ciasta ravioli. Spokojne, idealnie zrównoważone danie.

Przygotowane przez Szefa Stężalskiego danie główne to wątroba z sarny glazurowana głębokim porto, szalotka confit, seler au gratin, dynia piżmowa, liście młodego szpinaku. Kosztując tej kreacji miłośnicy wykwintnej dziczyzny poczują się jak w domu. Wątroba sarny jest zaskakująco delikatna, bogata w smaku i soczysta. Smakowity, odważny dodatek w postaci selera au gratin ciekawie współgra z mięsem, a takie smaczki jak chips ze szpinaku czy dyniowy mus dopełniają kompozycji. Koniecznie trzeba spróbować, tym bardziej, że Le Palais du Jardin to chyba jedyne miejsce w Poznaniu, gdzie znajdziemy wątrobę z sarny lub dzika.

Zakończeniem godnym uczty jest sorbet z jagód czarnej porzeczki glazurowany owocami jałowca. Obłędne połączenie kwaskowatości sorbetu i słodkiego, niemal miodowego smaku syropu jałowcowego, podane w urzekający sposób.


Kolejnym z miejsc, które warto odwiedzić w poszukiwaniu smaków owoców lasu i najlepszego drobiu są znajdujące się na Malcie 3 Kolory. Niesamowity, zapierający dech w piersiach widok na malownicze Jezioro Maltańskie na pewno stanowić tu będzie odpowiednie tło dla przeżyć smakowych przygotowanych przez Szefa Adama Zastróżnego.

Rolę przystawki pełni półgęsek podany na carpaccio z pieczonych buraków z kozim serem i malinowym balsamico. W smaku czuć, że półgęsek został po mistrzowsku przygotowany przez Szefa Kuchni - marynowany w solance z ziołami, następnie podsmażany i gotowany sous vide w 63 stopniach przez 2 godziny, na końcu wędzony na ciepło przez 30 minut w dymie z beczek po Jacku Danielsie. Kreacja podana jest pod kloszem, pod którym zamknięto dym… Wrażenia wizualne, zapachowe i smakowe godne każdego smakosza.

Główne danie również jest bardzo ciekawą i dojrzałą kreacją. Jest to confitowane udko kacze podane z Williams potatoes czyli ziemniakami w kształcie gruszki. Danie pełne smaku i interesujących technik, ozdobione jadalnym mchem z pietruszki podane z kurkami na delikatnym sosie. Kaczka jest soczysta, delikatna, kurki powalają pełnią smaku, a ziemniaki-gruszki nie tylko ciekawie wyglądają, ale też doskonale smakują. Świetna kompozycja!

Na deser czeka na Was gruszka gotowana w kawie zapiekana z gorgonzolą i orzechami, doprawiona sosem czekoladowym z chilli i fiołkowym cukrem. Bardzo ciekawa, wytrawna kreacja, która z sukcesem udowadnia, że deser wcale nie musi przytłaczać słodkością.


Również w Pasteli znajdziecie menu „Sezon na Drób i Owoce Lasu”. Ciepłe wnętrza, spokojna, rodzinna atmosfera, przytulny letni ogródek oraz wszechobecne obcowanie ze sztuką (w restauracji cały czas oglądać możemy wystawy lokalnych artystów) na pewno wprowadzą Was w odpowiedni nastrój na smakowite jedzenie :)

Pierwsza z propozycji to rosół z młodego koguta aromatyzowany szafranem z zielonymi kluskami i marchewką. Zupa jest aromatyczna, charakterystycznie słodkawa, przełamana jednak odrobiną pikantności szafranu. Całości dopełniają delikatne, zielone kluseczki z dodatkiem rukoli, orzeszków ziemnych i odrobiny oliwy.

Druga z przystawek to kozi ser z jabłkami, żurawiną i borówkami na pumperniklu. Wyraźny smak czarnego chleba ciekawie komponuje się ze słonawym serem i słodko-kwaśnymi marynowanymi jabłkami.

W roli dania głównego w Pasteli występuje pierś z kurczaka zagrodowego z puree dyniowym i duszonym jarmużem z wielkopolskim serem smażonym. Wspaniała okazja, by przekonać się jak smakuje kurczak z chowu zrównoważonego! Mięso jest aromatyczne, soczyste, sprężyste i pełne smaku którego nie uświadczycie w kurczakach z wielkich ferm. Wspaniałym dodatkiem do całości jest esencjonalne puree z dyni uprawianej przez szefa Marcina w jego ogródku. Bardzo ciekawy, lokalny smaczek znajdziemy też w duszonym jarmużu, który przygotowany został z dodatkiem nowotomyskiego sera smażonego. Polecamy!

Na deser skosztujecie owsianego ciastka z jabłkami i konfiturą jagodową. Charakter – raczej nieco bardziej wytrawny niż przytłaczająco słodki. Kwaskowata konfitura bardzo ciekawie łączy się z kruchym ciastkiem, w którym wyczujemy jabłkowe nuty.


Sezonowe kreacje przygotował również Tomasz Purol, szef kuchni restauracji Blow Up Hall 5050. Propozycja przystawki zimnej składa się z filetu z gęsi, jagód, podgrzybków, zielonej pietruszki i jarmużu. W menu znajdziecie też esencjonalny bulion drobiowy z puree drobiowym, kurkami, szalotką i kukurydzą. Propozycja dania głównego to natomiast filet i udko z soczystej perliczki z sezonowymi warzywami, borowikami i jeżynami. Jesteście ciekawi, co z takich składników wyczarował szef Purol? Odwiedźcie koniecznie Blow Up Hall 5050 i przekonajcie się sami!


Cztery smakowite kreacje czekają na Was również w restauracji Enjoy. Szef Dominik Brodziak przygotował interesującą przystawkę – rydze smażone na maśle ze świeżym szpinakiem, bobem i serem bursztyn, esencjonalną zupę – bulion grzybowy z ravioli z gęsiną. Propozycja dania głównego to pieczony bażant z kaszą gryczaną z wędzoną szynką i ciemnym sosem z borówką brusznicą. Godnym zakończeniem uczty będzie miodowe parfait z malinami, zielonymi pistacjami i białą czekoladą. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji spróbować kuchni przygotowanej przez prawdziwych mistrzów – koniecznie zajrzyjcie do Enjoy. i skosztujcie dań na medal :)


"Sezon na…" to cykliczna impreza promująca sezonowe produkty żywnościowe. W kwietniu na stołach najlepszych poznańskich restauracji królowały owoce morza, a w maju regionalne szparagi. Tym razem – czas na „Sezon na drób i owoce lasu”! Ideą akcji jest wykorzystane sezonowych produktów w określonych ramach cenowych, przystępnych dla każdego. Idąc do wybranych restauracji macie gwarancję, że znajdziecie tam przystawkę w cenie 10-15zł. zupę również w cenie 10-15zł, danie główne za 25-40zł i deser w cenie 10-15zł. Akcja trwa do końca listopada. 

niedziela, 2 listopada 2014

W poszukiwaniu smaku Jesieni – vol 3. Menu jesień-zima w enjoy restaurant.

Dominik Brodziak to szef kuchni, który od lat buduje swoją markę. Dla wielu on i jego kuchnia to synonim doskonałej kuchni wartej największego aplauzu. I nic dziwnego – w końcu to właśnie Dominik jako jeden z niewielu kucharzy w Polsce osiągnął tak wiele. W 2001 roku zdobył Kulinarny Puchar Polski (podczas pierwszej edycji tego konkursu), reprezentował kilkukrotnie nasz kraj - był członkiem polskiej ekipy narodowej w Kulinarnym Pucharze Świata w 2002 roku (gdzie zdobył srebrny medal) oraz został zaproszony do startu w prestiżowym Bocuse d’Or w 2008 roku. Gdy otrzymaliśmy więc od Dominika zaproszenie na panel degustacyjny jego nowego, autorskiego menu jesień-zima wiedzieliśmy, że będzie to wydarzenie którego nie można przegapić. I nie pomyliliśmy się :) Ale po kolei...


Podczas naszej degustacji skosztowaliśmy łącznie sześciu dań z nowej karty. Jako pierwsza na stole pojawiła się przystawka – łosoś norweski z pieczonymi burakami, coulis z malin, serem kozim i liśćmi musztardowca. Wizualnie danie wygląda powalająco. Mimo pozornego nieładu widać, że wszystko ma tu swoje dokładnie określone miejsce. Jest naturalnie, orzeźwiająco – w sam raz na ciemne, jesienne i zimowe dni, gdy chcemy uciec od szarugi i przenieść się w świat smaków i kolorów. Wrażenie smakowe dorównują wizualnym. Łosoś słusznie przywodzi skojarzenia z gravlaxem, jest delikatny, soczysty i pełen smaku. Puszysty kozi ser nadaje nieco słoności, malinowe coulis – słodyczy. Do tego chrupiące chipsy z pietruszki dodające kolejny wymiar teksturze dania oraz pieczone buraki - smakowite i tak charakterystyczne (szczególnie czerwony burak z odrobiną oliwki i obtoczony w ziarnach sezamu), że od razu widać po nich kto stoi za tą kreacją. Bardzo ciekawa propozycja z kategorii ‘Start’.


Po znakomitym starcie czas na ciąg dalszy uczty – kolejną smakowitą, zimną przystawkę. Tym razem były to wątróbki drobiowe z ciemnym porto oraz konfiturami z suszonej śliwki i moreli. Degustacyjnej porcji wątróbek towarzyszyła jeszcze ciepła, wypiekana na miejscu bułeczka. Na myśl od razu nasunęły nam się doskonałe wątróbki drobiowe, które Dominik zaserwował swoim gościom podczas uroczystego otwarcia restauracji enjoy. Wówczas byliśmy oczarowani, więc poprzeczka była powieszona wysoko. Jednak Dominik słynie z tego, że przewyższa wymagania nawet najbardziej wybrednych smakoszy i nie inaczej było tym razem. Pâté z kurzych wątróbek było aksamitne, delikatne, świetnie zbalansowane w smaku. Ciekawy kontrast stanowiły konfitury z suszonej śliwki i moreli, dodając nieco słodkości i kwaskowatości. Całość w połączeniu ze świeżym pieczywem uwodzi zmysły. Gorąco polecamy i po cichu mamy nadzieję, że szef Dominik zdecyduje się być może na sprzedaż wątróbek w słoiczkach – to byłby świetny prezent, chociażby na Boże Narodzenie.


Czas na pierwszą z ciepłych kreacji – ślimaki. Ten dość wymagający specjał szef Brodziak podał z pieczonym czosnkiem, puree z pietruszki, sosem śmietankowym i chrupiącymi grzankami. Wcześniej próbowaliśmy ślimaków tylko raz czy dwa razy, zawsze podawanych w skorupkach. Tutaj na szczęście nie musimy siłować się z niesfornym smakołykiem, gdyż na talerzu czeka na nas tylko delikatne mięso. Wizualnie całość znów wygląda bardzo ciekawie – minimalistycznie, kontrastowo, zachęcająco do pierwszego kęsa. Ślimaki są delikatne, o ciekawiej strukturze, świetnie współgrają z aksamitnym sosem śmietankowym, w którym wyczuwamy też bardzo nienachalne nuty pieczonego czosnku. Wyśmienicie zbalansowana kreacja, która może być znakomitym pomysłem dla osób, które ślimaków jeszcze nie jadły, a chciałyby rozpocząć z nimi kulinarną przygodę. Jeśli mielibyśmy szukać jakichkolwiek uwag, to proponujemy, aby do dania tego podawać, oprócz noża i widelca, również łyżkę, która ułatwi zmagania z delikatnym sosem i pietruszkowym puree.


Po ślimakach – usilnie uznawanych przez Francuzów za rybę lądową ;) – czas na rybę z prawdziwego zdarzenia. Oto na stole pojawiła się aromatyczna polędwica z dorsza z chrupiącą skórką, prażoną cebulą i zielonym groszkiem. Dawno nie jedliśmy tak wspaniale przyrządzonej ryby! Mięso jest soczyste i delikatne, wspaniale się listkuje przy użyciu samego widelca. Dodatkowo dorsz był świetnie doprawiony, mięso było odpowiednio słone nawet w środku. Dominik zdradził nam, że sekretem jest włożenie mięsa na pół godziny do solanki, aby nabrało smaku, następnie osuszenie i dalsza obróbka. Niby prosty zabieg, a jak świetnie wpływa na smak. Pozostałe elementy dania również bardzo przypadły nam do gustu, tworząc harmonijną mieszankę aromatów, smaków i tekstur.


Przedostatnim z testowanych przez nas dań była znakomita karkówka, przygotowana metodą sous vide, podana z ziemniakami pietruszkowymi, kminkiem i puree z buraków. Całości towarzyszyła chrupiąca marchewka i esencjonalny sos. Gdy tylko danie pojawiło się na stole na myśl od razu przyszło nam – standard Michelinowski :) Krytycy tego prestiżowego wydawnictwa zwracają bowiem uwagę na to, ile różnych smaków znajduje się na talerzu. U Dominika ich liczba jest doskonała – smakujemy bowiem cztery rzeczy, które tworzą spójną całość: karkówka, pietruszkowe ziemniaki fondant, buraczkowy kleks i chrupiąca marchewka. Prezentacja dania również wygląda dzięki temu porywająco. Gwiazda kreacji, czyli karkówka bardzo przypadła nam do gustu. Przygotowane metodą sous vide mięso jest soczyste i sprężyste, ale przy tym delikatne i niemal rozpływające się w ustach. Na chłodniejszy, jesienny lub zimowy dzień – danie idealne :)


Aby godnie zakończyć tak wspaniałą ucztę deser musiał sprostać wysokim oczekiwaniom. Gdy na stole pojawiła się przygotowana przez Dominika panna cotta z białą czekoladą, chrupiącymi bezami i pudrem z malin wiedzieliśmy, że dzisiejszego dnia nie znajdziemy w menu słabego punktu. Dekonstrukcyjna prezentacja znów zaskakuje i sprawia, że mamy nieodpartą ochotę na pierwszy kęs deseru. Całość tworzy smakowitą symfonię – delikatna, słodka panna cotta świetnie komponuje się z orzeźwiającym, słodko-kwaśnym sosem z malin; chrupiące bezy nadają nieco dodatkowej słodyczy oraz wprowadzają w danie nowe struktury. Jesteśmy na tak!



Podsumowując, ENJOY. i szef Dominik Brodziak cały czas odważnie kroczą obraną przez siebie ścieżką. W każdym z dań widać to „coś”, co od razu pozwala rozpoznać charakterystyczne gotowanie Dominika. Jednocześnie widać, że szef i restauracja nie stoją w miejscu, tylko szukają nowych, ciekawych pomysłów. Jedno jest pewne – powodów do kulinarnego uniesienia podczas wizyty w ENJOY. nie brakuje :)