Kyokai Sushi Bar - wyższy poziom kreacji
Kyokai sushi bar znamy już od
ponad 3 lat z arcysmacznego sushi. Sukcesem restauracji jest zastosowanie
najświeższego i najwyższej jakości surowca. Wiem o tym, że sushi masterzy
własnoręcznie filetują blisko 1,5 tony świeżej ryby miesięcznie. Sushi,
sashimi, tatary to już klasyk pod tym adresem. Nasza wizyta miała jednak inny
cel, zapoznanie się z nowym menu kuchni gorącej Kyokai. Od kilku miesięcy
trwały tam próby autorskiej interpretacji smaków Japonii w nowopowstałej kuchni
lokalu. Szefuje tu znany poznaniakom z innych lokali (np. Mykonos) Łukasz
Tomaszewski. Chcieliśmy poczuć się jak w restauracji a nie w sushi barze,
dlatego wybraliśmy stolik nie przy barze na dole tylko na górze gdzie na gości
czeka kameralna i niezwykle urządzona sala. Przeczytajcie czego dane nam było
spróbować. Sami nie wiedzieliśmy jak ta wizyta nas ucieszy.
Nowe menu bazuje na klasycznych składnikach kuchni japońskiej. Sporo pozycji z łososia, tuńczyka, krewetek. Poszukiwacze bardziej śródziemnomorskich smaków odnajdą także doradę. Ciekawą propozycją okaże się również ośmiornica. My chcąc poznać przekrojowo restauracyjne oblicze Kyokai do wymienionego zestawu domówiliśmy także kaczkę. Na koniec pofolgowaliśmy sobie kosztując także deserów.
Nowe menu bazuje na klasycznych składnikach kuchni japońskiej. Sporo pozycji z łososia, tuńczyka, krewetek. Poszukiwacze bardziej śródziemnomorskich smaków odnajdą także doradę. Ciekawą propozycją okaże się również ośmiornica. My chcąc poznać przekrojowo restauracyjne oblicze Kyokai do wymienionego zestawu domówiliśmy także kaczkę. Na koniec pofolgowaliśmy sobie kosztując także deserów.
Nasze rozpoznanie rozpoczęliśmy
od przystawek. Na start pojawił się tatar z tuńczyka. Znaliśmy już dość dobrze
tatara z łososia, który jest naszym zdaniem ever greenem i totalnym must eat w
Kyokai. Ten z tuńczyka jest bardziej interesujący jako danie, przede wszystkim
dlatego, że podawany jest z niesamowitymi lodami z wasabi J.
Połączenie smakowe świeżego mięsa z
tuńczyka skrojonego do kremowej konsystencji z zimnym smakiem śmietany z
wyczuwalną nutą imbiru i wasabi jest niesamowitym przeżyciem. Mięso wyłożone
jest na wafle z ciasta wonton, co dopełnia danie dodając mu interesującej
chrupkości. Niby przystawka, ale skomponowana jak najlepsze danie łączące różne
smaki, tekstury i nawet temperatury. Tatar ten w karcie kryje się pod nazwą AKAMI
TACOS i kosztuje 30 PLN.
Kolejnym akcentem było carpacio z
ośmiornicy – ITSU TAKO. Nas zaskoczyła tekstura mięsa ośmiornicy, które
smakowało jak z marynaty. Na pewno było to także zasługą sosu z czosnku,
papryczki chili i zielnej pietruszki, którym była skropiona. Nie bez znaczenia jest
pewnie także sposób obróbki termicznej tego trudnego surowca. Delikatne, idealnie
kruche – całkowicie przeczy obiegowej
opinii o rzekomej gumowatości tego owocu morza. Na pewno w Kyokai znajdziecie idealnie przyrządzoną ośmiornicę.
Na warunki Poznańskie to nie lada rzadkość. Ośmiornicy towarzyszy na talerzu sałata
pak choi i szpinak. Cena 35 PLN.
Po rewelacyjnych pozycjach 1 i 2
skosztowaliśmy dość ciekawej KOTTA EBI czyli krewetki w kruchym cieście wontotn
serwowanej z pomidorową salsą. Na pewno smaczne i poprawne, ale przy tatarze i
ośmiornicy nie olśniewało. Cena 20 PLN.
Kiedy przyszła kolej na danie
główne nasz wybór padł na kaczkę PARIPARI. Cena 45 PLN to raczej standard za
kaczą pierś w poznańskich lokalach. Zważywszy na sposób jej przyrządzenia i dobór
dodatków można powiedzieć, że cena ta była dość okazyjna. Ale po kolei. Pierś
doskonale obrobiona termicznie. Środek przyjemnie różowany i aksamitny, brzegowe
części mięsa kruche, a skórka przyjemnie zrumieniona. Jako dodatek do kaczki
zestawiono sałatkę ze świeżego mango z dodatkiem bazylii i mięty. Sos do kaczki
przygotowano na bazie suszonych fig i balsamino. Danie skomponowane ciekawie, mięsu
towarzyszyła nuta mięty, kwaskowatość i słodycz figi z balsamino oraz ożywcza
słodycz mango. To danie rozpieściło nasze podniebienia i zdecydowanie pozostanie
w pamięci.
Drugim z dań głównych jakiego spróbowaliśmy był łosoś PI-NATTSU SAKE. Rybę podano w towarzystwie szpinaku i masła orzechowego z sałatą pak choi i sosem chauri. I znowu mieliśmy do czynienia z pasjonującymi połączeniami tekstur oraz smaków. Rozpływający się w ustach łosoś w słodkim sosie teryiaki przechodził niemal płynnie w kremowe masło orzechowe. Danie fajnie równoważyła chrupka sałata pak choi. Cena 45 całkowicie uzasadniona.
Drugim z dań głównych jakiego spróbowaliśmy był łosoś PI-NATTSU SAKE. Rybę podano w towarzystwie szpinaku i masła orzechowego z sałatą pak choi i sosem chauri. I znowu mieliśmy do czynienia z pasjonującymi połączeniami tekstur oraz smaków. Rozpływający się w ustach łosoś w słodkim sosie teryiaki przechodził niemal płynnie w kremowe masło orzechowe. Danie fajnie równoważyła chrupka sałata pak choi. Cena 45 całkowicie uzasadniona.
Pomimo zaspokojenia w 100%
naszego apetytu na odkrywanie nowych smaków skusiliśmy się jeszcze na część
słodką. Desery Kyokai potwierdziły tylko, że ten do niedawna najlepszy sushi
bar to teraz pełnoprawna restauracja zaliczająca się do najciekawszych w Poznaniu.
Spróbowaliśmy tarty i kremu…ale po kolei. Nie przepadamy za przesłodzonymi i
tłustymi deserami, które kapią od cukru i śmietany. Dlatego propozycje Kyokai
tym bardziej przypadły nam do gustu. Tarta Cytrynowa z kremem z zielonej herbaty
oraz sorbetem z mango i jackfriut’a okazała się wręcz obłędna. Dodatki w
postaci warstewki opalanego brązowego cukru, sosu z wiśni i pulpy z mango tylko
podkreśliły wytrawność kompozycji. Słowem – niesłychana kreacja łącząca nuty
kwaskowe z taninowymi i odrobiną słodyczy. Cena 21 PLN.
Na koniec zostawiliśmy sobie krem
na bazie mascarpone z UMESHU oraz świeżymi owocami: granatem, winogronem oraz
ananasem i posypką z prażonych w karmelu orzechów ziemnych. To również nas urzekło. Cena 17 PLN.
Podsumowując. Podczas wizyty w
Kyokai nie żałowaliśmy sobie niczego, a nawet mieliśmy poczucie, że nieco
przesadzamy z pozycji dań. Wydaliśmy około 200 PLN na 3 daniowy posiłek dla
dwóch osób, co zważywszy na jakość produktów i kreacji wydaje nam się naprawdę
nie przesadzoną ceną. Z ręką na sercu możemy polecić ten lokal jako pełną
świeżej energii i dojrzałych kreacji propozycję na smakoszowskiej mapie
Poznania. Korzystajcie, bo ceny w Kyokai naszym skromnym zdaniem mogłyby być
wyższe i nikt nie mógł by się poczuć poszkodowany.
wow, sposób podania naprawdę robi wrażenie, według mnie to niemalże sztuka :) strefa pasji
OdpowiedzUsuń