Czasy kiedy w Poznaniu najciekawsze restauracje mieściły się
na Starym Rynku powoli odchodzą do lamusa. Na płycie przy Ratuszu wciąż bronią
honoru Poznańskiej gastronomii lokale takie jak Ratuszova, Bazar czy Le Palais
du Jardin. Jednak coraz częściej doskonałe restauracje znaleźć można w miejscach
położonych na obrzeżach miasta. W ten sposób na północy Poznania odnaleźliśmy
świetną restaurację Gusto Food and Wine, a ostatnio tuż przy zachodniej granicy
miasta udało nam się natrafić na Figę. Lokal położony w Plewiskach od progu
czaruje ciepłem i niezobowiązującą atmosferą. Od razu rzuca się w oczy to, że
to sprawnie prowadzona restauracja. Czysto, miło i ciepło. Stonowane barwy i ponadczasowe elementy dekoracji wnętrza
sprawiły, że poczuliśmy się tutaj od progu dobrze. Jeszcze lepiej zadziałała na
nas lektura menu. Karta uporządkowana jest
w bardzo przejrzysty sposób w 3 działach. Na dobry początek, Następnie i
Na deser. Intuicyjnie, klarownie i zachęcająco.
W kategorii „na dobry początek” odnajdujemy zupy, przystawki
i sałaty. Znajdziemy tam też dania na mniejszy apetyt. Już ten pierwszy dział
oddaje podejście do kuchni Chefa Figi
Lecha Plucińskiego. Pozycje są zróżnicowane, w każdej można odnaleźć coś wyróżniającego.
Są połączeniem lokalnych składników, dobrej europejskiej klasyki z fascynacją
smakami Azji. Na szczęście nie jest to zaserwowane wszystko na raz. W jesiennej wersji „Dobrego początku” znajdują
się np. krem z selera z grzybami trumpets oraz krem z dyni piżmowej z
tortellini podgrzybkowym oraz oliwą truflową. Ponieważ jesień to dyniowa pora
decydujemy się na drugą pozycję. Nie spróbujemy tym razem ani buraczkowego
risotto z kozim serem ani tarty z grzybami, szpinakiem, cebulą perłową i
czerwoną cebulą ani sajgonki z konfitowaną kaczką… A szkoda. Postanawiamy
jednak zostawić sobie nieco miejsca na danie główne i na deser. Kiedy
otrzymujemy zupę, nasze oczy już ucztują na widok doskonałego w kształcie
talerza typu latający spodek. Porcelana jest unikatową kreacją angielskiej
firmy Churchill. Jeśli ktoś myśli, że zupa nie może wyglądać ekscytująco to na
pewno zmieni zdanie po obejrzeniu tej kreacji. Smak kremu nie ustępuje jego
wyglądowi. Doskonale przetarta, jedwabista konsystencja. Miła nuta słodyczy
orzechowego i maślanego smaku dyni piżmowej, której angielska nazwa brzmi
przecież Butternut squash. Czuć także głęboką
esencję smaku trufli pochodzącą z oliwy. W talerzu znajdujemy także wyjątkowe
w smaku tortellini. Jego ciasto to mistrzowskie al dente, które łączy w sobie
kruchość i delikatność, nadzienie to poezja, która rozlewa się w ustach za
sprawą serka mascarpone stanowiącego bazę wypełnienia. Jako dodatek do zupy serwowana
jest domowa foccacia. Całe danie daje mnóstwo frajdy i wszystkim niemal
zmysłom. Z pewnością jest to jedna z najciekawszych dyniówek jakich udało nam
się skosztować.
Z działu „Następnie” decydujemy się na pierś z
wielkopolskiej perliczki w musie ziołowym z ziemniakami rosti, pasternakiem,
jarmużem, grzybami trumplets i sosem estragonowym. Nasze zainteresowanie budzą
także policzki wołowe oraz pierś z kaczki z czerwoną kapustą, skorzonerą,
ziemniakami fondant i sosem śliwkowym.
Pewnie chętnie spróbowalibyśmy także nietuzinkowego połączenia halibuta
z karczochami, boczniakami, bobem i chorizo… ale kusi nas niezwykle pozycja
opisana na tablicy dnia. A są to tortellini harlequin nadziewane mascarpone i
parmigiano serwowane z dodatkiem kapusty pak hoi, grzybków trumpets oraz puree
z buraka i skorzonery. Kelnerka zachęca nas do zamówienia tej pozycji, gdyż jak
zapewnia danie jest zarówno widowiskowe jak i smaczne.
Perliczka jest daniem przepięknie skomponowanym. Delikatnym
ale wyrazistym zarówno w formie jak i w smaku. Drób ma idealną konsystencję,
dobrze współgra zarówno z gotowanym jak
i uprażonym w formie chipsa pasternakiem . Jarmuż, groszek i przypominający
chrupiący placuszek ziemniaczany ziemniak rosti wspaniale łączy sos ziołowy na
bazie klasycznego demi glace. Perliczka nie jest najłatwiejszym z latających
przysmaków. Drób ten z łatwością można przesuszyć lub także przyrządzić na
gumowo. Szczęśliwie Chef Lech Pluciński przygotował ją w idealnej, wręcz
wzorcowej konsystencji. Całe danie zasługuje na odnotowanie i pomimo tego, że w
menu znajduje się wiele innych, kuszących pozycji mamy nieodparte wrażenie, że
jeszcze na nie wrócimy.
Bardziej skomplikowana jest sprawa tortellini harlequin, to
danie jest niczym słoneczna i ciepła pogoda w naszym kraju. Nikt nie wie do
końca kiedy ponownie się przytrafi. Chef Pluciński znany jest bowiem z zamiłowania
do past i przygotowuje je w różnorodnych wydaniach. Trafiają one najczęściej na
tablice jako propozycje dnia. Nasze
tortellini trudno przechwalić. Smak zarówno ciasta jak i nadzienia nie mają
sobie równych. To trzeba po prosty przeżyć na własnym podniebieniu. Tą słodycz,
nuty mleczne pochodzące z kompozycji serowego nadzienia trzeba doświadczyć na
własnych kubkach smakowych, żeby móc powiedzieć, ze jadło się naprawdę dobre
pierożki. Dodatki dobrane bardzo starannie i popranie. Słowem kolejne danie,
które chciałoby się powtórzyć wiele razy.
Desery w Fidze to również pozycja warta grzechu. Nie chcemy
robić już Wam większego apetytu. Zamieszczamy tylko zdjęcia sezonowego deseru z tego lata. My jedliśmy wyborney fondant czekoladowy. Wierzcie nam - powinniście
ich spróbować.
Naszą pierwszą wizytę w Fidze zaliczamy do ponad przeciętnie
udanych. Zaskakująco równo gotujący Chef, który podaje dania, które zarówno
świetnie wyglądają jak i smakują. Lokal dopracowany w najmniejszym detalu od
wystroju na menu kończąc. Z pewnością Figa należy do tych restauracji, które
niczym satelity otaczają centrum Poznania i które sprawiają, że coraz częściej
będziemy podróżować do restauracji z centrum na obrzeża, odwrotnie niż miało to
miejsce jeszcze kilka lat temu.
Pełne menu Restauracji FIGA znajdziecie tutaj: www.RestauracjaFiga.pl
Ceny:
- Krem z dyni piżmowej, tortellini podgrzybkowe, oliwa truflowa - 15zł
- pierś z wielkopolskiej perliczki w musie ziołowym z ziemniakami rosti, pasternakiem, jarmużem, grzybami trumplets i sosem estragonowym - 48zł
- Wolno gotowany policzek wołowy, chrzanowe puree ziemniaczane, buraczek, brukiew, seler - 48zł
- Pierś z kaczki, czerwona kapusta, skorzonera, ziemniak fondant, sos śliwkowy - 45zł
- tortellini harlequin nadziewane mascarpone i parmigiano serwowane z dodatkiem kapusty pak hoi, grzybków trumpets oraz puree z buraka i skorzonery – 35 zł
- Fondant czekoladowy, lody waniliowe, pistacje – 22 zł
ciekawe miejsce :) może kiedyś tam wpadnę http://www.przeprowadzki-wroclawskie.pl/kontakt.html
OdpowiedzUsuń